"Notowane ostatnio wzrosty cen energii elektrycznej, które już dotykają przedsiębiorstw, dotkną też gospodarstwa domowe" - powiedział na konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Szef instytucji przyznał również, że "do końca roku poziom inflacji dobije do 6 proc."

Szef Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński podkreślił, że wzrosty cen energii elektrycznej mają obecnie bezprecedensową skalę.

Rosnące notowania uprawnień do emisji CO2, co wynika z polityki klimatycznej Unii Europejskiej, co jest decyzją polityczną - przekładają się na istotny wzrost cen prądu w Europie - powiedział Glapiński.

Wzrost cen dotyczy nie tylko przedsiębiorstw, ale dotyczy już i dotknie jeszcze bardziej gospodarstw domowych. To, co się dzieje w tej chwili, ma taką skalę bezprecedensową. My jako bank centralny nie mamy na to żadnego wpływu - podkreślił.

Dodał, że wpływ na ceny energii może mieć polityka fiskalna. Rząd może oddziaływać za pomocą manipulowania akcyzą, VAT-em, czy dokonując rekompensat.
Szef NBP zaznaczył jednak, że takie działania rządu będą obniżały wpływy do budżetu, które muszą być zrekompensowane z innych źródeł.

"Poziom inflacji do końca roku dobije do 6 proc."

Prezes NBP podkreślił również, że Rada Polityki Pieniężnej będzie nadal na bieżąco reagowała na napływające informacje dotyczące kształtowania się koniunktury oraz inflacji.

Przewidujemy, że do końca roku (inflacja - przyp. red.) w okolicach tych 6 procent dobije. Inflacja ma przyczyny zewnętrzne, podażowe i niezależne. Jeśli ta inflacja będzie się utrzymywała wysoko - co zakładamy, że tak będzie - i jeśli koniunktura będzie się utrzymywała na bardzo wysokich obrotach, co też zakładamy, to tworzy oczywiście razem sytuację dla każdego ekonomisty oczywistą - utrwalenia się szoków cenowych, przeniesienie się ich do sfery popytu, czego jeszcze nie ma - powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego.

Im dłużej się będzie utrzymywał podwyższony poziom inflacji, wynikający z czynników zewnętrznych, podażowych, szokowych, tym większe jest prawdopodobieństwo, że w następnych kwartałach w średnim okresie, który nas interesuje jako cel inflacyjny, to się utrwali w nawykach, w oczekiwaniach, a nawet w efektach drugiej rundy - dodał prezes. Przyznał, że "nie ma na razie żadnych efektów drugiej rundy, nie ma spirali cenowo-płacowej". 

Ale im dłużej będzie się utrzymywał wysoki poziom inflacji, tym bardziej jest prawdopodobne, że w średnim okresie się pojawi - dodał.