Kolejna odsłona w amerykańskiego maratonu wyborczego i kolejne wielkie zamieszanie na Florydzie. Demokrata Al. Gore żąda przeliczenia głosów oddanych na Florydzie. Republikanin George Bush, pewny zwycięstwa, zastanawia się nad składem swojej ekipy.

Zgodnie z decyzją sądu milion kart do głosowania ma zostać przewiezionych do Tallahassee przed planowanym na sobotę posiedzeniem sądu, podczas którego ma zapaść decyzja czy głosy będą po raz kolejny ręcznie przeliczane. To ekipa Demokraty Ala Gora po raz kolejny zażądała przeliczenia głosów oddanych w wyborach prezydenckich na Florydzie. Sam Gore nie ukrywa, że prezydentura to jego główny cel: "Chcę wygrać i wcale tego nie ukrywam. Najważniejsze jest jednak by następny prezydent Stanów Zjednoczonych był wybrany w pełni zgodnie z prawem i by każdy oddany głos się liczył." Gore walczy, zaś jego rywal republikanin George W. Bush, przebywając na swym rancho w Teksasie już zastanawia się nad składem swej nowej administracji. Jego wiceprezydent Dick Cheney nie ma wątpliwości że to słuszne postępowanie, gdyż Bush prezydenturę ma już praktycznie w kieszeni: "Jesteśmy w pełni przekonani, że w końcu wynik wyborów jest jasny. George W. Bush wygrał na Florydzie i to on zostanie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych" Jeśli faktycznie tak się stanie, to niewykluczone, że nowym sekretarzem stanu zostanie emerytowany generał Collin Powell.

09:40