15 złotych od każdej zagranicznej wycieczki samolotowej i 10 złotych od pozostałych. Wiemy, jak ma funkcjonować Turystyczny Fundusz Gwarancyjny, który ma stanowić kolejne zabezpieczenie na wypadek bankructw biur podróży.

Zobacz również:

Reporter RMF FM Mariusz Piekarski dotarł do założeń ustawy przygotowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. I wygląda na to, że po wejściu nowych przepisów w życie będziemy mieli dużo większą szansę, by odzyskać wszystkie pieniądze, jakie stracimy w przypadku bankructwa naszego biura podróży.

Fundusz ma być II filarem zabezpieczenia turystów, a pieniądze z niego mają być uruchamiane dopiero wtedy, gdy nie wystarczą środki z gwarancji finansowych i ubezpieczenia. Resort sportu szacuje, że zbierając po 15 złotych od każdej wycieczki z wykorzystaniem czarteru i po 10 złotych od wszystkich pozostałych wycieczek zagranicznych Fundusz uzbiera rocznie 18-20 milionów złotych.

Ministerstwo zakłada jednak również, że składka może być wyższa - w projekcie ustawy zapisano 30 i 20 złotych jako maksymalny pułap, a ostateczna wysokość tych składek będzie określana w rozporządzeniu.

Składka będzie naliczana z dniem zawarcia umowy o imprezę turystyczną, a do Funduszu odprowadzana będzie co kwartał.

To Fundusz sprowadzi turystów z zagranicy

Resort sportu proponuje, by w razie upadku biura Fundusz Gwarancyjny przejął od marszałków województw sprowadzanie turystów z zagranicy. Należy eliminować administrację publiczną z pełnienia roli aktora działań operacyjnych i przenosić te działania na właściwe, przeznaczone i przystosowane do tego jednostki, wyposażone w odpowiednie narzędzia do ich efektywnej realizacji. W związku z powyższym proponuje się, aby zadanie polegające na organizacji powrotu do kraju klientów niewypłacalnych organizatorów turystyki realizował Fundusz - czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Fundusz miałby osobowość prawną, ale nie będzie funduszem państwowym. Państwowy fundusz celowy tworzony jest do realizacji wyodrębnionych zadań państwowych. Po drugie, zwracanie wpłat klientom oraz pokrywanie kosztów powrotów z funduszu celowego może rodzić zarzuty odnośnie uznania takich działań za nieuzasadnioną pomoc publiczną. Należy bowiem pamiętać, iż środki, które wpływają na rachunek państwowego funduszu celowego, stają się środkami publicznymi - uzasadniają autorzy projektu.

Według ministerstwa, prowadzenie Funduszu będzie kosztować około 4 milionów złotych rocznie.