O ile może zdrożeć węgiel w drodze z Katowic do Bydgoszczy? Dla ułatwienia dodajmy, że oba miasta dzieli odległość 376 kilometrów. A węgiel może kosztować nawet o 160 procent więcej. Ceny zawyżane są bowiem przez pośredników. Czy odbiorca musi płacić i płakać? Odpowiedzi szukajcie w Obrazach Dnia.

Państwowa Inspekcja Handlowa w Bydgoszczy chce by sprawą cen węgla zajęła się policja. Inspektorzy ustalili, że winę za kosmiczne ceny węgla ponoszą pośrednicy a właściwie cały łańcuch pośredników, którzy handlują węglem i praktycznie zmonopolizowali rynek. Kontrolerom nie udało się jednak dowiedzieć dlaczego węgiel sprzedawany jest w takim systemie. Tak jest i już. Inspektorzy stwierdzili, że w skrajnych przypadkach węgiel w drodze z kopalni do składnicy w Bydgoszczy aż sześć razy zmieniał właściciela: „Węgiel wyjeżdżał ze Śląska i trafiał powiedzmy do Bydgoszczy a fakturowo, dokumentacyjnie ileś tam razy zmieniał właściciela. Nieraz tych pośredników było aż sześciu – od spółki do spółki, z firmy do firmy, chociaż fizycznie węgiel wyjeżdżał ze Śląska i trafiał od razu tutaj” – powiedział sieci RMF FM Janusz Świczerowski i dodał, że chociaż taka praktyka jest naganna to żadnemu pośrednikowi nie można tu nic zarzucić. Dokumenty są w porządku, marża nie jest wygórowana. W efekcie węgiel drożeje o 160 procent. Najprościej zatem byłoby zamówić węgiel prosto w kopalni bez żadnego pośrednictwa. Tak też próbowali zrobić odbiorcy z Bydgoszczy. Niestety, ich wysiłki spełzły na niczym. Nawet w przypadku proponowania przez kupujących dokonania przedpłat odpowiadano im, że węgiel muszą kupować u dealera:

Opinii Barbary Żelichowskiej, współwłaścicielki jednego z bydgoskich składów opałowych wysłuchał reporter RMF FM Jacek Stępnicki. Jak powiedział naszemu reporterowi prezes jednej ze spółek węglowych, system sprzedaży węgla na całym świecie odbywa się za pośrednictwem tzw. dilerów. Jednak również i on przyznał, ze sytuacja opisana przez bydgoską Inspekcję Handlową jest patologiczna. Bydgoscy inspektorzy wykazują też, ze aż 80 procent transakcji w składnicach opału to zakupy węgla od ośmiu do stu kilogramów. Na więcej ludzi po prostu nie stać. Ludziom pozostaje więc zbieranie chrustu. Chyba, że sygnałami inspektorów PIH-u rzeczywiście zainteresuje sie policja lub prokuratura.

foto RMF FM

12:00