"Prywatyzacja jest jedyną realną alternatywą dla ciągłych kłopotów PLL LOT" - uważa premier Donald Tusk. Dodał, że podjęta dziś przez rząd decyzja dotycząca zmiany ustawy powinna umożliwić prywatyzację tej spółki.


Jestem po długiej rozmowie z ministrem skarbu i z prezesem PLL LOT. Nie ulega wątpliwości, że jeśli nie chcemy dalej wrzucać do tej studni bez dna publicznych środków, to jedyną realną alternatywą dla scenariusza ciągle powtarzających się kłopotów jest prywatyzacja - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Zmiana prawa otwiera drogę do prywatyzacji

Rada Ministrów przyjęła dziś projekt ustawy umożliwiającej sprzedaż większościowego pakietu akcji PLL LOT. Nie oznacza to automatycznej utraty kontroli Skarbu Państwa nad spółką. Jak poinformował resort skarbu, zmiana prawa otwiera jednak drogę do prywatyzacji. Dotychczas Skarb Państwa był zobowiązany do zachowania pakietu 51 proc. akcji Polskich Linii Lotniczych LOT. Według resortu "przekładało się to na mniejsze zainteresowanie potencjalnych inwestorów".

Premier podkreślił, że "lata temu ktoś nie najsensowniej zaproponował, aby konkretnie wobec PLL LOT była taka ustawa, która gwarantowała większościowy udział państwa w tej spółce, ze skutkami, jak widać, nie najlepszymi".

"To przedsiębiorstwo wymaga specjalnej troski"

PLL LOT to jest dzisiaj przedsiębiorstwo, które wymaga jakby specjalnej troski - nie mówię tego złośliwie - między innymi dlatego notyfikowaliśmy w Komisji Europejskiej pomoc, bo w ten sposób należy traktować tę pożyczkę, jaką udzieliliśmy LOT-owi na przełomie roku 2012/2013 - powiedział szef rządu.

Premier pytany, czy prowadzone są negocjacje z ewentualnym inwestorem PLL LOT powiedział, że dopóki nie ma ustawowego rozstrzygnięcia, to "nie ma sensu rozmowa z inwestorem w warunkach, które są trudniejsze, a więc źle wpłynęłyby na sam początek takich negocjacji".

W ocenie szefa rządu wtedy, kiedy pojawią się ustawowe warunki do prywatyzacji, ewentualny przyszły inwestor uzyska pewność, że może być większościowym lub całościowym właścicielem. I dlatego nie będę tu epatował nikogo informacjami o potencjalnych inwestorach - powiedział. Zostawmy to prezesowi LOT i ministrowi skarbu - dodał.

Co w ramach planu restrukturyzacji



Spółka znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. W ramach pierwszego etapu restrukturyzacji z firmy ma odejść 360 osób.

20 marca 2013 r. PLL LOT złożył w MSP plan restrukturyzacji. Do 20 czerwca br. spółka ma przesłać dokument do Komisji Europejskiej, jednak resort skarbu pracuje nad tym, aby stało się to szybciej.

Plan restrukturyzacji zawiera m.in. optymalizację siatki połączeń, struktury floty i skorelowanego z tym zatrudnienia. Zakresem planu objęte są także inicjatywy kosztowe i przychodowe, skutkiem których ma być odzyskanie przez LOT trwałej rentowności i konkurowania na rynku - poinformował resort skarbu.

KE oczekuje nowego planu restrukturyzacji

Warto podkreślić, że rząd zrezygnował z zachowania większościowego udziału w LOC-ie, mimo że Bruksela na to nie naciskała. Komisja Europejska oczekuje teraz, że Warszawa przedstawi do czerwca sensowny plan restrukturyzacji firmy - powiedział naszej korespondentce Katarzynie Szymańskiej Borginon rzecznik komisarza do spraw  konkurencji Antoine Colombani. LOT musi stać się rentowny, tak żeby nie trzeba było nowej pomocy publicznej. Firma musi także włożyć własny wkład do restrukturyzacji i po trzecie - jeśli doszło do zachwiania konkurencji konieczna jest rekompensata dla firm konkurencyjnych - dodał.

Zarząd przewoźnika wystąpił o pomoc finansową. KE bada, czy wsparcie jest zgodne z prawem

Przypomnijmy, że w zeszłym roku zarząd przewoźnika wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy finansowej. W pierwszej transzy poprosił o 400 mln zł, a w sumie ma to być ok. 1 mld zł. Pod koniec grudnia 2012 r. resort skarbu przelał spółce 400 mln zł pożyczki - pieniądze te zostały przeznaczone na spłatę przeterminowanych zobowiązań (318 mln zł) i pokrycie strat operacyjnych. Komisja Europejska bada to wsparcie pod kątem unijnych przepisów o pomocy publicznej.