Od rana pracownicy Stoczni Szczecińskiej biorą udział w dwudniowym referendum na temat ewentualnego strajku. Stocznia od dawna boryka się z problemami finansowymi. Świadczy choćby o tym fakt, że stoczniowcy po raz pierwszy w historii otrzymali połowę swoich pensji. W dodatku nie zanosi się na poprawę sytuacji.

Szef zakładowej Solidarności Andrzej Antosiewicz mówi, że referendum ma odpowiedzieć na pytanie czy załoga popiera postulaty związku: "Czy pracownicy stoczni są za rozdzieleniem składki wynagrodzenia zasadniczego na stawkę gwarantowaną i premie, czy są za przerwą socjalną i czy przystąpią do akcji strajkowej". Sami stoczniowcy są zdesperowani i gotowi na wszystko. Część z ich otrzymała już wypowiedzenia po tym jak nie zgodzili się na obniżenie zarobków o 20 procent. Są jednak i tacy, którzy w obawie przed bezrobociem mają dylemat: głosować czy nie. Czy stoczniowcy odejdą od swych miejsc pracy okaże się jutro. Jeżeli tak będzie to drugi po wydarzeniach z sierpnia 1980 roku strajk w tym zakładzie. W szczecińskiej stoczni pracuje około 6,5 tysiąca osób.

foto Archiuwm RMF

18:45