Od ponad czterech godzin w Sopocie trwają zmagania ze... śniegiem. A to oznacza, że służby miejskie właśnie mogą rozpocząć wręczanie mandatów właścicielom posesji, którzy nie zadbali odpowiednio o odśnieżenie chodników przed swoimi budynkami.

Na razie zaspy w Sopocie niczym w Zakopanem. Nikt nie odśnieża, nie odgarnia, a ludzie radzą sobie jak mogą brnąc w śniegu po kostki. W czasie porannego szczytu komunikacyjnego, drogi Sopotu przypominały lodowisko. Nieco lepiej sytuacja przedstawiała się w Gdańsku i Gdyni. Tam nawierzchnie są czarne, mokre i przejezdne. Atakująca zima najbardziej dała się we znaki poza aglomeracją. Piaskarki i pługi po prostu tam nie dotarły. Mimo złych warunków na drogach nie wszyscy dostosowują odpowiednio prędkość. Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu godzin drogówka odnotowała kilkanaście poważnych wypadków i blisko 100 stłuczek. Jednak to podobno nie chodzi o coroczny problem, ze zima zaskoczyła drogowców, bo z tym się można szybciej uporać. Teraz w Sopocie jest inny problem, też zimowy. „Perła Bałtyku”, jak wiadomo, też jest uzdrowiskiem, w związku z tym służby miejskie do zwalczania śniegu nie mogą użyć soli. Ponieważ w parkach w pobliżu sopockiej plaży są uzdrowiskowe źródła solanek. Włodarze boją się, że by chemikalia używane do roztapiania śniegu nie zanieczyściły gleby i wód podskórnych – tak przecież cennych dla nadmorskiego kurortu. A więc tylko na głównej ulicy przelotowej Trójmiasto – Sopot od czasu do czasu pojawia się solarka z roztworem piasku i soli.

Tak więc generalnie uważajcie na drogach, źle szczególnie w kurortach - gdzie solą sypie się oszczędniej.

Foto: RMF Szczecin

12:10