Jasnowidze są zupełnie nieprzydatni w poszukiwaniach zaginionych osób-twierdzi policja. Z raportu opublikowanego przez Komendę Główną wynika, że śledztwa prowadzone na podstawie wskazań parapsychologów z reguły nie przynoszą żadnego efektu.

Te nagminne pomyłki jasnowidzów możnaby traktować jako zwykłe błędy w sztuce , czy parasztuce, gdyby nie cena jaką płaci za nie policja. Średni koszt jednej 8 godzinnej akcji na obszarze jednego hektara to około 4000 złotych. Udział płetwonurków oraz wykorzystanie specjalistycznego sprzętu podnosi te wydatki dwu-, a nawet trzykrotnie. Z opinii jasnowidzów policjanci korzystali dotychczas tylko w ostateczności lub pod naciskiem rodziny poszukiwanego. Wszystko jednak wskazuje na to, że teraz współpraca zostanie po prostu zerwana. Nie tak dawno w Tatrach - dziesięciu górskich ratowników - "goniło za cieniami" wygenerowanymi przez jasnowidza z Człuchowa. Ratownicy szukali dwójki nastolatków zaginionych w Tatrach. Tymczasem odnaleźli się oni w czeskiej Pradze. Ratownicy twierdzą, że nie jest to odosobniony przypadek. „Jeszcze nigdy nie udało nam się nikogo znaleźć przy pomocy jasnowidza” – twierdzi naczelnik TOPR-u – Jan Krzysztof. Po akcji, w którą zaangażowanych zostało 10 ciu ludzi, 3 psy i specjalistyczny sprzęt, naczelnik wysłał jasnowidzowi rachunek na 5 tysięcy złotych. Rachunek jednak do tej pory nie został zapłacony.

Foto: RMF FM

17:45