Prawie 30 godzin zdesperowana załoga zakładów mięsnych w Nisku blokowała wyjazd dwóch Mercedesów należących do zarządu spółki. Dopiero interwencja policji pozwoliła prezesowi zakładów opuścić teren firmy.

Jak mówią pracownicy zakładu, prezes i jego ochroniarze przyjechali z Warszawy zatankować pojazdy na koszt spółki, a załoga od maja nie dostaje zaległych wypłat. Nastroje w Nisku są fatalne. Załoga od kilku dni znów okupuje zakład. Kiedy prezes zjawił się w Nisku pracownicy przywitali go jajami. Jak mówią, tankuje za pieniądze spółki, a dla załogi nie ma grosza na wypłaty:

Zakład energetyczny w Nisku zagroził odcięciem prądu, jeżeli w najbliższym czasie nie zostaną zapłacone rachunki za energię. Z instalacji chłodniczej trzeba będzie wypompować amoniak a to oznacza koniec zakładu. Po wrześniowym strajku załoga miała dostać zaległe płace do końca listopada. A pieniędzy jak nie było tak nie ma.

00:20