​Projekt ustawy budżetowej na 2022 roku oparty jest na konserwatywnych założeniach, można oczekiwać dalszego obniżenia deficytu, ale także wyższej inflacji - wskazano w opinii Rady Polityki Pieniężnej.

Na stronach Narodowego Banku Polskiego opublikowano opinię Rady Polityki Pieniężnej do projektu ustawy budżetowej na 2022 rok.

"Zgodnie z Uzasadnieniem do projektu, deficyt sektora finansów publicznych w ujęciu ESA2010 ma obniżyć się z poziomu 5,3 proc. PKB w 2021 r. do 2,9 proc. PKB w 2022 r. W świetle prognoz NBP (...) deficyt sektora w 2021 r. będzie prawdopodobnie wyraźnie niższy niż założono w projekcie Ustawy, a skala poprawy wyniku w 2022 r. będzie zbliżona do 1 pkt. proc. PKB" - napisano.

RPP napisała, że obniżenie deficytu ma związek z wygaszaniem programów wsparcia dla branż dotkniętych pandemią. Chodzi m.in. o tarczę antykryzysową. Rada wskazuje, że w 2022 roku z programów "covidowych" planowane jest jedynie wznowienie bonu turystycznego.

RPP spodziewa się także dalszego spadku wydatków np. na świadczenia dla bezrobotnych w związku z poprawiającą się sytuacją na rynku pracy. Wygaszona zostanie także 14. emerytura. Zamiast tego w planach wydatkowych rządu znajduje się: Polski Ład (który zakłada obniżenie opodatkowania dla większości podatników), dodatki energetyczne oraz Rodzinny Kapitał Opiekuńczy. Mimo to według Rady "wydatki publiczne będą rosły w 2022 r. w tempie wolniejszym od nominalnego PKB".

"Pomimo kosztów realizacji programu Polski Ład, aktualne prognozy NBP wskazują, że w 2022 r. deficyt sektora finansów publicznych znajdzie się na poziomie znacząco niższym od unijnej wartości referencyjnej 3 proc. PKB" - napisano.

Inflacja wyższa od założeń

Rada wskazuje, że w projekcie ustawy budżetowej przyjęto, że średnioroczna inflacja w 2022 roku spadnie i wyniesie 3,3 proc. NBP spodziewa się jednak, że choć część czynników podwyższających inflację faktycznie wygaśnie (chodzi m.in. o szoki podażowe, takie jak wzrost cen na rynkach surowców), to wciąż należy się liczyć np. z wyższymi cenami energii (m.in. ze względu na rosnące ceny uprawnień do emisji CO2).

“Także dynamika cen żywności w 2022 r. może pozostać podwyższona ze względu na oczekiwany istotny wzrost kosztów produkcji, w tym pasz, energii i nawozów sztucznych. Podsumowując, w ocenie NBP ze względu na oddziaływanie wskazanych powyżej czynników o charakterze zewnętrznym, inflacja CPI w przyszłym roku może z dużym prawdopodobieństwem być znacznie wyższa niż założono w projekcie Ustawy" - napisano.

Wpływy z podatków będą w przyszłości mniejsze

RPP uważa także, że optymistyczne założenia co do finansów publicznych są zależne od czynników przejściowych. Chodzi np. o ceny uprawnień do emisji CO2 - pieniądze z ich sprzedaży trafiają obecnie głównie do budżetu państwa. W 2021 roku będzie to prawdopodobnie ponad 20 mld zł. W kolejnych latach jednak 40 proc. z tych pieniędzy ma trafić do Funduszu Transformacji Energetyki, co oznacza niższe wpływy do budżetu po 2023 roku.

Oprócz tego negatywnie na dochody budżetowe będzie wpływała spadająca inflacja. Pamiętajmy, że jeśli rosną ceny, to rosną także wpływy np. z podatku VAT. "W krótkim okresie wyższa inflacja przekłada się na wyższe dochody podatkowe, poprawiając bieżący wynik finansów publicznych. Wyższa inflacja przekłada się jednak z opóźnieniem na wzrost wydatków, za sprawą mechanizmów waloryzacyjnych oraz wyższych kosztów realizacji usług publicznych. W 2023 r., wraz z oczekiwanym wyraźnym obniżeniem się inflacji, może wystąpić efekt odwrotny do obserwowanego obecnie - tj. negatywny wpływ obniżającej się inflacji na wynik finansów publicznych" - pisze RPP.

Oprocentowanie długu będzie stopniowo rosnąć

Rada ocenia także, że relacja długu publicznego do PKB będzie konsekwentnie malała w kolejnych latach. W 2022 roku ma on dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (a więc ten z wliczonym długiem PFR i BGK) ma wynieść 56,6 proc. (57 proc. w 2021 roku), choć NBP zaznacza, że te prognozy są "ostrożne" i można spodziewać się większego spadku.

RPP wskazuje także, że oprocentowanie długu się obniża i w 2021 roku ma wynieść 2 proc. Rada zaznacza, że ponieważ rośnie rentowność obligacji skarbowych, to w kolejnych latach średnie oprocentowanie długu także wzrośnie. "Jednak ze względu na relatywnie długi okres zapadalności długu - na koniec sierpnia br. średnia zapadalność długu Skarbu Państwa wynosiła 4,86 roku - proces ten będzie następował stopniowo. W konsekwencji, można oczekiwać, że w horyzoncie projekcji NBP, tj. do 2023 r., średnie oprocentowanie długu publicznego utrzyma się poniżej poziomu obserwowanego przed pandemią Covid-19" - napisano.