Polskie samorządy zadłużone są na ponad 41 miliardów złotych. W ciągu pierwszego półrocza ta kwota wzrosła o ponad jedną trzecią. Gminy, powiaty i miasta szukają więc pieniędzy gdzie mogą, na przykład na giełdzie. Od roku działa tam Catalyst - rynek obligacji, między innymi miejskich.

Miasta radzą sobie tam coraz lepiej. W tej chwili na warszawskiej giełdzie pieniądze pożycza już 13 miast. Zarówno te największe jak Warszawa i Poznań, czy nieco mniejsze jak Rybnik, Tczew, albo Ustronie Morskie. A w kolejce już czekają kolejne. Wchodząc na giełdę te miasta zadłużyły się łącznie na prawie 2 miliardy złotych. Pieniądze poszły częściowo na inwestycje w drogi i mosty, reszta na spłatę starych długów.

To nie jedyny sposób ratowania gminnych finansów, są i te bardziej oryginalne. Niektóre gminy wolą ciąć wydatki, w sposób, który mieszkańcom "utrudnia życie". Na przykład w Bytomiu Odrzańskim burmistrz ogłosił, że odśnieżanie zimą jest bez sensu i trzeba z niego zrezygnować. Z kolei prezydent Mysłowic, chciał oszczędzać poprzez wyłączanie nocą ulicznych latarni. Bo i po co miałyby świecić jak jest ciemno.