Państwo nie chce nam pomagać - żalą się przedsiębiorcy. Urzędy skarbowe i Zakład Ubezpieczeń Społecznych niechętnie umarzają, a nawet rozkładają zaległości na raty. Skutek jest taki, że w ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku upadłość ogłosiło 158 polskich firm. A zadłużenie przedsiębiorców wzrosło o ponad 5,5 miliarda złotych.

Jedyna pomoc, jaką mogą urzędnicy zaoferować przedsiębiorcom, to odroczenie terminu spłaty albo rozłożenie jej na raty. Wszak państwo walczy o swoje.

Umorzenia jeśli się zdarzają, to rzadko, i tylko w urzędach skarbowych. W tym roku fiskus umorzył zaległości prawie 3 tysiącom przedsiębiorców na kwotę ponad 42 milionów złotych.

Najważniejsze dla nas i dla społeczeństwa jest to, aby była to sytuacja wyjątkowa niepowtarzająca się, która uzasadnia taką decyzję - mówi Małgorzata Brzoza z Ministerstwa Finansów.

W ZUS-ie natomiast nie ma możliwości umorzenia składek, chyba, że firma ogłosi upadłość. Z ponad 2 750 000 o umorzenie zaległości, ZUS uwzględnił tylko niewiele ponad 600.

Tak naprawdę jest swego rodzaju sąd nad przedsiębiorcą. Trzeba zadbać o to, aby ten sąd nie był czyniony przez urzędników zbyt niskiego szczebla, którzy nie są merytorycznie przygotowani, by właściwie ocenić sytuację przedsiębiorcy - mówi Wojciech Warski przedsiębiorca z branży informatycznej.

Urzędnicy tłumaczą się prawem, którego jednak nikt nie zmieniał, nawet w obliczu niedawnego kryzysu.

Dodajmy, że w pierwszym kwartale tego roku zbankrutowało o połowę więcej firm niż przed kryzysem.