Co raz więcej Polaków daje się złapać w finansową pułapkę oszustów. Za każdym razem schemat oszustwa wygląda tak samo. Na skrzynkę e-mail dostajemy propozycję otrzymania bardzo korzystnego kredytu. Jedyne co musimy zrobić, to uiścić kilka opłat. Po fakcie okazuje się, że padliśmy ofiarą tzw. oszustwa nigeryjskiego - kredytu nigdy nie otrzymujemy, a przy całej procedurze tracimy wszystkie swoje oszczędności.

Od pewnego czasu policjanci w całym kraju dostają wiadomości od zrozpaczonych ludzi, którzy padli ofiarą tzw. oszustwa nigeryjskiego nowego typu. Poszkodowani otrzymali na skrzynki pocztowe na tyle korzystne propozycje kredytu, że niektórzy zgodzili się zapłacić nawet 110 tys. zł - powiedziała Agnieszka Hamelusz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.

Maile z kuszącą ofertą przychodzą z londyńskiego banku - Citionline. Można pożyczyć od 20 tys. do 20 mln euro na 15 lat przy oprocentowaniu 2 proc. Jedyne formalności, które należy spełnić to złożenie drogą internetową oświadczenia dotyczącego kondycji finansowej kredytobiorcy. Następnie, po otrzymaniu informacji o przyznaniu kredytu, niezwłocznie trzeba wpłacić 500 euro za konto kredytowe i drugie tyle za jego uruchomienie oraz udostępnienie kodu PIN. W miarę "załatwiania kolejnych formalności" łańcuszek obowiązkowych opłat ciągle się wydłuża…

Podczas całej procedury nieświadomi klienci mogą kontaktować się jedynie z mężczyzną o nazwisku Anderson. W pewnym momencie kontaktuje się z nimi i oświadcza, że wyjechał do Nigerii i nie może udzielić żadnej informacji o kredycie.

To nie pierwszy przypadek oszustwa nigeryjskiego. Historia pamięta wzruszającą opowieść uchodźcy politycznego - spadkobiercy ogromnego majątku sięgającego 20-30 mln dolarów, proszącego o finansową pomoc przy prowadzeniu sprawy spadkowej. W zamian obiecywał nawet połowę swojego majątku. Kolejnym pomysłem oszustów są maile z informacją o wygraniu dużej kwoty pieniędzy w loterii jednego z europejskich krajów - zazwyczaj Hiszpanii.

Policjanci apelują o rozsądek i tym samym ostrzegają, że odzyskanie straconych w ten sposób pieniędzy jest praktycznie niemożliwe. Pamiętajmy też o tym, że banki występując do nas z ofertami zazwyczaj dzwonią, a dopiero jeśli o to poprosimy przesyłają propozycję drogą mailową - zaznaczyła Hamelusz.

Pomysłowość i determinacja oszustów w wyłudzaniu pieniędzy jest wprost nieograniczona. Na swej ofierze mogą żerować tygodniami, dopóki nie zacznie ona czegoś podejrzewać - dodała.