Korzystne rozstrzygnięcie dla frankowiczów. Po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych - ocenił w opinii rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Michael Collins. Sprawa dotyczy frankowiczów z Polski.

"Po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych; banki nie mają tego prawa" - ocenił Collins.

"Do sądów krajowych należy ustalenie, w oparciu o prawo krajowe, czy konsumenci mają prawo dochodzić tego rodzaju roszczeń oraz, jeżeli tak jest, rozstrzygnięcie o ich zasadności" - dodał przedstawiciel TSUE.

Co ta opinia oznacza dla kredytobiorców?

Po pierwsze, według rzecznika TSUE, jeśli umowa frankowa została uznana za nieważną, to zgodnie z prawem europejskim banki nie mogą domagać się dodatkowych rozszczeń od konsumentów, wynagrodzenia za udzielenie takiego kredytu, nie będzie więc mowy o waloryzacji, czy spłacie odsetek kapitałowych. 

Po drugie, jeśli umowa o kredyt została uznana za nieważną od początku, to konsument musi spłacić jedynie kapitał kredytu i może domagać się od banku zwrotu wszystkich odsetek kapitałowych, prowizji, ale także ma prawo do dodatkowych roszczeń.

Odtąd nie będą mogły zpaadać takie wyroki, jak ten sprzed kilku dni z Warszawy, gdzie sąd zgodził się na waloryzację kapitału kredytu jako wynagrodzenie dla banku. Zgodnie z opinią rzecznika TSUE - przy nieważnej umowie bank nie może zarabiać na udzielonym kredycie. 

Dzisiejsza opinia jest bardzo korzystna dla frankowiczów - przyznał na antenie internetowego radia RMF24 Michał Chmielowski, adwokat z Kancelarii Prosperitas. Jak tłumaczył, oznacza ona, że w sytuacji, kiedy sąd krajowy stwierdzi nieważność danej umowy, w tym wypadku umowy konsumenckiej dotyczącej kredytu bankowego, banki, w tym wypadku przedsiębiorcy, nie będą miały prawa do żądania od drugiej strony umowy, w tym wypadku od konsumentów, żadnych innych roszczeń poza roszczeniem o zwrot nominalnej kwoty wypłacanego kapitału kredytowego.

To bardzo istotne - podkreśla - bo w ostatnim czasie pojawiło się wiele tego rodzaju roszczeń ze strony banków. Chodzi m.in., że banki po wygraniu sprawy frankowej żądały od klientów zwrotu "wynagrodzenia za korzystanie z tego kapitału przez okres, w którym dysponowali właśnie tymi środkami".

W dzisiejszej opinii rzecznika generalnego TSUE takie roszczenia zostały uznane za niezgodne z prawem Unii Europejskiej.

Co ciekawe - dodaje - rzecznik generalny stwierdził, iż po drugiej stronie umowy, czyli po stronie konsumenckiej, takie roszczenia nie są wykluczone. Ich zasadność będzie musiała być oceniana przez prawo krajowe.

Dobre wieści dla frankowiczów

To bardzo korzystne rozstrzygnięcie dla frankowiczów - mówił reporterowi RMF FM prezes Stowarszyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

W takich przypadkach, gdzie była windykacja należności, gdzie na przykład zlicytowano nieruchomość na podstawie nieważnej umowy, bo znamy takie sytuacje, oczywiście wchodzi tryb odszkodowania - mówił Arkadiusz Szcześniak. Dziś osobiście wysłuchał opinii rzecznika w siedzibie TSUE, bo to on złożył skargę na bank. Jak mówi - liczy, że ostateczny wyrok w tej sprawie zapadnie do czerwca. 

Jest reakcja Związku Banków Polskich

Opinia Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie przesądza rozstrzygnięcia i nie jest wiążąca dla TSUE - ocenia Związek Banków Polskich. Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik - dodano.

"Opinia Rzecznika nie przesądza rozstrzygnięcia ani nie jest wiążąca dla TSUE. Wyrok TSUE może więc być inny niż proponuje Rzecznik. Tak było chociażby w sprawie tzw. małego TSUE (C-383/18), czyli w sprawie, która dotyczyła rozliczenia kosztów kredytu konsumenckiego w razie jego przedterminowej spłaty, gdy TSUE nie podzielił opinii Rzecznika Generalnego" - przekazał w komentarzu Związek Banków Polskich (ZBP).

ZBP podkreślił, że "opinia rzecznika generalnego TSUE nie ma charakteru wiążącego ani dla sędziów Trybunału, ani dla sądów krajowych". "Treść opinii rzecznika generalnego nie może być utożsamiana ze zdaniem TSUE. Opinia stanowi wyłącznie wsparcie dla sędziów Trybunału i punkt wyjścia do wewnętrznej dyskusji na temat ostatecznego kształtu wyroku" - wskazano.

W ocenie ZBP nazywanie opinii rzecznika generalnego "zapowiedzią" lub "wstępem" do właściwego orzeczenia "jest mylące i może wprowadzać w błąd, ponieważ opinia nie determinuje wyroku TSUE".

Jak zauważa ZBP, rzecznik generalny wskazał, że Dyrektywa 93/13 nie reguluje tego, jak powinny rozliczyć się strony umowy o kredyt indeksowany, jeśli zostanie ona uznana za nieważną. "Dlatego odpowiedzi na pytanie, czy konsument może żądać od banku zwrotu kosztów korzystania z zapłaconych rat, poszukiwać należy w prawie krajowym. Jeśli prawo krajowe dopuszcza takie roszczenie konsumenta, to Dyrektywa nie stoi temu na przeszkodzie" - tłumaczy ZBP.

"Co do roszczeń Banku Rzecznik wskazał, że Dyrektywa 93/13 stoi na przeszkodzie tym roszczeniom" - zauważa ZBP. W ocenie ZBP, to stanowisko sprzeczne z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-395/21 i w sprawach połączonych C-349/18, C-350/18 oraz C-351/18, zgodnie z którymi to prawo krajowe decyduje o skutkach nieważności umowy.

ZBP zauważa, że rzecznik nie wypowiedział się o roszczeniu banku o waloryzację kapitału, a takie roszczenie uznał za zasadne Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 10.02.2023 r.

"Niezależnie od opinii Rzecznika Generalnego, to Trybunał ostatecznie zdecyduje, czy możliwe jest uznanie, że Dyrektywa takie roszczenie na gruncie prawa krajowego wyklucza" - podkreślił ZBP.

Sprawa z 2008 roku

Rzecznik TSUE Michael Collins przypomniał, że badana sprawa sięga 2008 roku, kiedy polskie małżeństwo zawarło z Bankiem M. umowę kredytu hipotecznego na budowę domu. Kwotę kredytu wyrażono i wypłacono w złotówkach, przy czym - podobnie jak w przypadku tysięcy innych kredytów hipotecznych udzielonych konsumentom w Polsce od początku pierwszej dekady XX wieku - kwota ta była indeksowana do franka szwajcarskiego (CHF).

Miesięczne raty kredytu miały być spłacane w złotówkach po przeliczeniu zgodnie z kursem sprzedaży CHF opublikowanym w tabeli kursów wymiany banku obowiązującej w dniu wymagalności każdej miesięcznej raty kredytu.

"Uznając, że umowa kredytu hipotecznego, o której mowa zawiera nieuczciwe warunki powodujące, iż jest ona nieważna w całości w świetle polskiego prawa (klient) wytoczył powództwo przeciwko Bankowi M. przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Podniósł on, że Bank M. otrzymał miesięczne raty kredytu bez żadnej ustawowej lub umownej podstawy i uzyskał w związku z tym korzyść. Zażądał od Banku M. zapłaty należności z tytułu bezumownego korzystania z pieniędzy, utraty okazji osiągnięcia korzyści wskutek czasowego uniemożliwienia korzystania z pieniędzy oraz spadku siły nabywczej pieniędzy, które przekazał bankowi" - zreferował Anthony Michael Collins.

Prawa kredytobiorców

W wydanej w czwartek opinii rzecznik generalny przypomniał, że prawo Unii nie określa, jakie są skutki stwierdzenia, że umowa konsumencka staje się prawnie nieistniejąca po usunięciu z niej nieuczciwych warunków. Skutki te są określane przez państwa członkowskie na podstawie ich prawa krajowego w sposób zgodny z prawem Unii.

W odniesieniu do roszczeń konsumenta względem banku, Collins przyjął, że regulacje unijne nie stoją na przeszkodzie przepisom prawa krajowego ani orzecznictwu krajowemu, na podstawie których konsumentowi ułatwia się dochodzenie roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych na podstawie nieważnej umowy kredytu hipotecznego, oraz zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.

"Po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych; banki nie mają tego prawa. Do sądów krajowych należy ustalenie, w oparciu o prawo krajowe, czy konsumenci mają prawo dochodzić tego rodzaju roszczeń oraz, jeżeli tak jest, rozstrzygnięcie o ich zasadności" - podkreślił przedstawiciel TSUE.

"Uznany za nieuczciwy warunek umowy nie wywołuje skutków wobec konsumenta w związku z czym należy przywrócić sytuację faktyczną i prawną konsumenta, w jakiej znajdowałby się on, gdyby pierwotnie ów warunek nie był zawarty w umowie. Możliwość dochodzenia szerszego zakresu roszczeń może zachęcać konsumentów do wykonywania praw przysługujących im na podstawie dyrektywy 93/13, a jednocześnie zniechęcać banki do włączania do swoich umów nieuczciwych warunków" - dodał Collins.

Mniejsze prawa banków

W odniesieniu do możliwości dochodzenia przez bank roszczeń o podobnym charakterze przeciwko konsumentom, rzecznik generalny jest przeciwnego zdania. Zaproponował, by Trybunał orzekł, że bank nie może dochodzić względem konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.

"Uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną stanowi konsekwencję zamieszczenia w tej umowie nieuczciwych warunków przez bank. Przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania. Ponadto bank nie byłby zniechęcony do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami, jeżeli, pomimo uznania tych umów za nieważne, mógłby pobierać od konsumentów rynkowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu. W takiej sytuacji mogłoby się nawet okazać, że narzucanie konsumentom nieuczciwych warunków byłoby dla banku opłacalne" - przekonuje rzecznik generalny TSUE.

Zwrócił on ponadto uwagę, że kredytobiorcy, przed podjęciem decyzji, czy w ich interesie leży podniesienie, że w umowach kredytu zawarto nieuczciwe warunki, w zasadzie nie są w stanie określić kwoty, jakiej może się od nich domagać bank.

"Biorąc pod uwagę złożony i uznaniowy charakter kryteriów stosowanych przez banki przy obliczaniu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu oraz z reguły natychmiastową wymagalność żądanych kwot, konsumenci mogą być tym bardziej zniechęceni do wykonywania praw przyznanych im w dyrektywie 93/13. Taka sytuacja pozbawiłaby dyrektywę 93/13 jej skuteczności (effet utile) i doprowadziła do rezultatu niezgodnego z przyświecającymi jej celami. Argument dotyczący stabilności rynków finansowych w Polsce jest pozbawiony znaczenia w kontekście wykładni dyrektywy 93/13, której celem jest przede wszystkim ochrona interesów konsumentów. Banki, jako podmioty utworzone na podstawie prawa, są zobowiązane prowadzić swoje sprawy w sposób zapewniający przestrzeganie wszystkich jego przepisów" - skonkludował Anthony Michael Collins.

Opinia rzecznika generalnego jest wstępem do wyroku, który powinien być wydany w połowie roku. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, może jednak też wydać zupełnie inny wyrok.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.