Po protestach w całej niemal Europie przyszła kolej na Izrael. Tamtejsi kierowcy też postanowili sprzeciwić się zbyt wysokim cenom paliwa.

Ich protest przybrał jednak bardziej łagodny charakter. Przewoźnicy ustalili zawczasu z policją, że nie zablokują głównych autostrad i spowodują tylko drobne utrudnienia. Z północy i południa wyruszyły konwoje ciężarówek posuwające się z prędkością 30-40 kilometrów na godzinę. Jadą jednak tylko jednym pasem co sprawia, że inni kierowcy mogą ich z łatwością wyminąć. W dodatku z góry zapowiedziano, że protesty potrwają wyłącznie od 8 do 10 rano. W tym czasie mieli także zastrajkować taksówkarze w miastach, ale na przykład w Tel Awiwie takiego strajku nie ma.

11:10