Krytycy i publiczność są przerażeni: równie makabrycznego filmu nie było w kinach już od lat. Mowa o najnowszym filmie Ridleya Scotta horrorze "Hannibal". To dalszy ciąg wątku o psychiatrze-psychopacie, który pojawił się w "Milczeniu owiec".

Wczoraj Hannibal miał swoją nowojorską premierę. Według agencji DPA, nie wszyscy widzowie dotrwali do końca projekcji. Szczególne kontrowersje wzbudziła scena, w której Anthony Hopkins, czyli filmowy Hannibal Lecter wyjada łyżeczką mózg swej, żywej jeszcze ofiary. Obraz tak zniesmaczył niektórych widzów, że zrezygnowali z tradycyjnego bankietu po projekcji. Ze względu na drastyczne sceny, udziału w filmie odmówiła Jodie Foster, która w „Milczeniu owiec” wcieliła się w rolę agentki FBI. Za tę kreację dostała Oskara. W filmie Scotta, dzielną strażniczkę prawa zagrała Julianne Moore. Amerykańska prasa doniosła, że po zakończeniu zdjęć, aktorka ta musiała przejść kurację psychiatryczną. Film wywołał też zażarte dyskusje w Australii, choć premiera horroru nastąpi tam dopiero w przyszłym tygodniu. Australijskie Biuro Klasyfikacji Filmów i Literatury uznało, że "Hannibal" dozwolony będzie od lat 15. Młodsi widzowie będą mogli wejść na salę kinową tylko w towarzystwie dorosłych. Część krytyków uznała, że to zbyt liberalne rozporządzenie. Ich zdaniem, film mogą oglądać wyłącznie osoby, które ukończyły 21 lat. "Hannibal" także w RMF FM. Wersja radiowa od 1. do 5. w odcinkach...

08:50