Szwedzi są zbulwersowani kosztami balu, jaki zorganizowano dla funkcjonariuszy tamtejszych służb specjalnych. Impreza była urządzona z rozmachem, przypominała wystawne bankiety, jakie można zobaczyć na filmach o życiu tajnych agentów. Kosztowała 5,3 mln koron, czyli ponad 600 tys. euro.

Impreza przeznaczona była dla pracowników SAPO, czyli szwedzkich służb bezpieczeństwa wewnętrznego i kontrwywiadu. Brało w niej udział ponad tysiąc osób. Agentów ugoszczono wystawnym obiadem, podczas którego przygrywała orkiestra, a zgromadzonych zabawiało kilku celebrytów oraz aktorów. Dla amatorów hazardu przygotowano z kolei stoły do gry.

Służby, które organizowały imprezę dla swoich pracowników, postanowiły nie oszczędzać na kosztach. Sama dekoracja sali kosztowała 400 tys. koron (prawie 50 tys. euro).

Chociaż bal odbył się jeszcze w czerwcu zeszłego roku, szwedzka prasa dopiero teraz ogłosiła, ile kosztował. Dodatkowo ujawniła, że zorganizowano go bez wymaganego przetargu.

Anders Thornberg, szef SAPO od lipca br. powiedział dziennikowi "Dagens Nyheter", że impreza miała stanowić odskocznię dla pracowników służb, którzy byli pod wielką presją z powodu reorganizacji i zagrożeń terrorystycznych. Pomyśleliśmy, że trzeba zrobić coś specjalnego dla całego personelu policji bezpieczeństwa - wyjaśnił. Anders Danielsson, który jako poprzednik Thornberga organizował bal, wziął na siebie pełną odpowiedzialność.

Sumy, jakie wydano na imprezę, wywołały oburzenie Szwedów. Zwiększył jej jeszcze fakt, że w ostatnich latach SAPO przeszła reorganizację połączoną z cięciami w budżecie.

BBC News podsumowuje całą sprawę z przymrużeniem oka. Kiedy James Bond ratował świat, nie musiał liczyć się z wydatkami. Szwedzcy agenci nie są w tej samej lidze - podkreśla.