Zabawa w wojsko to zajęcie nie tylko dla dzieci. Dowodem na to jest choćby ogromna popularność militarnych gadżetów. Jak znaleźć wśród nich coś dla siebie? Specjalnie dla Was przygotowaliśmy krótki przegląd mniejszych i większych drobiazgów związanych z wojskowością. Niektóre z nich są naprawdę wystrzałowe.

Bartosz Godala ze sklepu "Na ostrzu.pl" tłumaczy w rozmowie z RMF FM, że wojskowe gadżety dzielą się na dwa rodzaje. Część pochodzi z demobilu. To rzeczy wycofywane z wojska w sytuacji, kiedy są nadwyżki, albo wchodzi coś nowszego - wyjaśnia. Drugą grupę stanowią przedmioty dekoracyjne o charakterze militarnym i wszelkiego rodzaju repliki sprzętu i żołnierskiego oprzyrządowania. Kto je kupuje? Osoby zainteresowane tematyką wojskową, survivalem, paintballem - wylicza Godala.

Najtańsze gadżety dla tych, którzy chcą poczuć się jak żołnierze, to wydatek rzędu kilku złotych. Za takie symboliczne pieniądze możemy kupić wszelkiego rodzaju naszywki, znaczki, kartki pocztowe czy archiwalne numery czasopism dla pasjonatów. Niewiele więcej będzie nasz kosztować wystrzałowa biżuteria - np. naszyjnik lub wisiorek w formie repliki naboju. Jeśli komuś to nie wystarczy, zawsze można sobie zawiesić na szyi coś z broni palnej. Opcji jest mnóstwo - możemy kupić wisiorek w kształcie rewolweru, kałasznikowa czy choćby swojsko brzmiącej pepeszy. Jedno jest pewne - gdy zawiesimy go sobie na szyi, raczej nie pozostaniemy niezauważeni.

Producenci wojskowych bibelotów pomyśleli też o tych, którzy chcą się czuć jak na poligonie nawet podczas posiłków. To dla nich wymyślono podstawki pod jajka w formie granatów ( dla większego wrażenia mogą mieć jeszcze oznaczenia o radioaktywności) czy kubki w kształcie bomb. Oczywiście, tradycjonaliści mogą zdecydować się na jedzenie z menażki czy picie z manierki. Te ostatnie ( choć często mają nawet po pół wieku) są z reguły tańsze od współcześnie produkowanych wojskowych przedmiotów kuchennego użytku.

Niesłabnącą popularnością cieszą się oczywiście stroje wojskowe. Za przyzwoity jakościowo komplet: kurtka + spodnie + buty trzeba dać co najmniej 300-400 złotych. To już sporo jak na gadżet, ale czego się nie robi dla lansu.

W sklepach dla pasjonatów znajdziemy też takie przedmioty, które - choć nazywane gadżetami - mogą budzić u laika lekkie zdziwienie lub uśmiech. To np. oryginalny telefon polowy ("Jedna sztuka może służyć jako element dekoracyjny, kupując dwa możesz je połączyć i za darmo dzwonić do siebie" - zachwalają sprzedawcy ), kombinezon  OP-1, maska przeciwgazowa, saperska kotwica do zrywania zasieków czy filtropochłaniacz wielogazowy po terminie ważności. Trudno się z nimi pokazać publicznie, ale najwidoczniej nie tylko o to chodzi...