Są w stanie wywąchać materiały wybuchowe, amunicję i broń. 18 psów z 2. Mazowieckiego Pułku Saperów w Kazuniu wyjeżdża wraz ze swoimi przewodnikami saperami na misje do Afganistanu. Także dzięki nim polski wywiad odnosi w tym kraju sukcesy - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Wojskowe zwierzęta, podobnie jak ich przewodnicy, mają swoje regulaminowe umundurowanie i wyposażenie. Chodzą w doglach (czyli psiej odmianie gogli), a na łapach noszą buty z oddychającą membraną. Mają też specjalne kamizelki chłodzące, a także bojowe kamizelki przeciwodłamkowe.

W czasie każdej półrocznej zmiany polskich wojsk w Afganistanie (obecna jest już dwunastą) biorą udział cztery pary saperskie - przewodników i psów.

Czworonożni saperzy uczestniczą w patrolach, w czasie których kontrolowane są samochody ubrania i rzeczy osobiste miejscowej ludności. Są w stanie bezbłędnie wskazać osoby, które miały styczność z niebezpiecznymi substancjami. Nawet jeśli kierowca nie wiezie w kontrolowanym aucie chemicznych substancji do konstrukcji bomby, ale przewoził je wcześniej albo ich dotykał, to pies wyczuje zapach, który się na nim utrzymuje. Każdy z psów-saperów, które uczestniczyły w misji, ma na swoim koncie po kilkadziesiąt takich trafnych wskazań.

Do wojska rekrutowane są psy łagodne. Zrównoważone, spokojne, odporne na stres. Zresztą takimi samymi cechami powinien charakteryzować się także przewodnik - mówi "Rzeczpospolitej" sierżant Arkadiusz Mendel, saper z 2. Mazowieckiego Pułku Saperów w Kazuniu.

Przeciętnie psy-saperzy służą w wojsku 6-7 lat.

"Rzeczpospolita"