To był jeden z najsmutniejszych dla mnie dni w Brukseli, gdzie od 20 lat śledzę perypetie Polski: od umowy stowarzyszeniowej, poprzez negocjacje członkowskie i wejście do Unii Europejskiej. Decyzja o uruchomieniu procedury artykułu 7 Traktatu UE jest… antyeuropejska. Jest niezgodna z ideą rodziny, gdyż wypycha jednego z jej członków na margines.


Oczywiście Warszawa swoim uporem, brakiem woli kompromisu, arogancją, odrzucaniem rozmów i jakiegokolwiek dialogu sprowokowała Timmermansa, który ostatecznie stracił cierpliwość. Jednak Timmermans też popełnił sporo błędów; niepotrzebnie uruchomił system, nad którym nie panował, wchodził w utarczki słowne, nie był bezstronny, bo ostentacyjnie afiszował swoje sympatie po stronie opozycji (przyjął nagrodę "Gazety Wyborczej", bronił Róży Thun, która przyszła go wspierać na... konferencję prasową).

Jeżeli 22 kraje UE uznają Polskę za kraj - "niepraworządny", to zmniejszy się nasza zdolność do zawierania koalicji z innymi państwami. Porozumienia z Polską staną się trudniejsze, stracimy rolę magnesu dla mniejszych krajów np. państw bałtyckich i pozycję lidera w Grupie Wyszehradzkiej. Inwestorzy mogą zacząć się zastanawiać, czy warto angażować się w Polsce, nie mając gwarancji niezawisłych wyroków sądowych. Mając łatkę "kraju niepraworządnego" stracimy w pewnym sensie moralne prawo, żeby się czegokolwiek domagać w Unii np. większego zatrudniania Polaków w KE. W przyszłości - łatwo będzie zbić nasze argumenty, gdy będziemy się domagać większego unijnego budżetu.

Na osłabieniu Polski w UE skorzystają niektóre kraje wewnątrz Wspólnoty. Będą mogły używać argumentu "niepraworządności", żeby spychać Polskę do kąta i żeby uzasadnić mniejsze wpłaty do budżetu. Z decyzji Timmermansa ucieszą się także przeciwnicy UE w Polsce i innych krajach Unii. Jak zwykle Bruksela atakując w ten sposób odnosi skutek odwrotny do zamierzonego. Jeżeli w Polsce narodzi się poważna siła antyeuropejska, to Timmermans będzie jej "ojcem chrzestnym". Nic Brukselę nie nauczył przykład Węgier, które z każdej potyczki z KE wychodziły z większym poparciem społecznym i coraz bardziej - eurosceptyczne. I wreszcie - z pewnością zadowolony z decyzji Brukseli jest jeden z krajów spoza UE. Ten, który zawsze się cieszy, gdy w Unii są podziały i problemy. Osłabienie Polski, podział Unii, wzmocnienie przeciwników integracji europejskiej - to będą  pewnością najkosztowniejsze odpryski decyzji o artykule 7 Traktatu UE.