Łódzki sanepid przeprowadził badania krwi i płynu mózgowo-rdzeniowego dwóch dziewcząt, u których podejrzewa się ludzką odmianę choroby szalonych krów. Wykluczono odrę, opryszczkę i kleszczowe zapalenie mózgu. Wyniki badań, które mają rozstrzygnąć, czy dziewczyny cierpią na śmiertelną chorobę Creutzfelda-Jacoba, będą znane jutro.

Jedno z badań przeprowadzane jest w Austrii. W specjalistycznym laboratorium w Wiedniu bada się płyn mózgowo-rdzeniowy na obecność prionów. Drugie badanie - na wycinkach migdałków - robione jest w Zakładzie Biologii Molekularnej Akademii Medycznej w Łodzi.

Tymczasem - jak pisze "Dziennik Łódzki" - próbki wysłane do badań w Instytucie Neurologii w Wiedniu wciąż tam nie dotarły. Profesor Paweł Liberski z Zakładu Biologii Molekularnej łódzkiej Akademii Medycznej twierdzi, że pierwsza przesyłka z próbkami została wysłana do Wiednia pocztą kurierską w piątek.

Stan zdrowia pacjentek jest nadal ciężki: występują u nich zaburzenia neurologiczne, tracą świadomość, mają lęki i halucynacje. Jedna z nich ma głębokie zaburzenia świadomości.

Zdaniem lekarza wojewódzkiego Adama Fronczaka, jeśli okaże się, że jest to wariant choroby Creutzfelda-Jacoba, może to oznaczać, że dziewczyny najprawdopodobniej zaraziły się drogą pokarmową, czyli spożyły zakażone mięso. To zaś byłoby dowodem na to, że choroba BSE jest w Polsce są od dawna (okres inkubacji choroby wynosi od kilku do 15 lat).

foto Archiwum RMF

07:15