Szalejący po bezdrożach ukraińsko-białoruskiego Polesia samochód, uciekający przed nim pogranicznicy, w końcu strzały, a wszystko z powodu… zwykłej marchwi. Ukraińscy celnicy ujęli mężczyznę, który próbował wwieźć na terytorium kraju 75 toreb wypełnionych marchewkami.

Ukraińscy żołnierze, strzegący granicy z Białorusią w obwodzie wołyńskim, przeżyli chwile grozy, gdy starali się zatrzymać ciężarówkę, która nielegalnie wjechała na terytorium Ukrainy. Kierowca pojazdu ani myślał podporządkowywać się ich poleceniom - zamiast zatrzymać się, dodał gazu i skierował swój pojazd wprost na patrolujących granicę żołnierzy.

Pogranicznicy zmuszeni byli salwować się ucieczką, jednak także nie zamierzali się poddawać. Ciężarówkę zatrzymały dopiero celne strzały, które przebiły opony.

Okazało się, że kierowca pojazdu, 33-letni mieszkaniec jednej z przygranicznych ukraińskich wsi, przewoził z Białorusi 75 toreb marchwi. Zarówno przemycany towar, jak i samochód zatrzymano. Kierowca stanie przed sądem.