Sejmowy pełnomocnik posła PSL Jana Burego ma stawiać na wątpliwości formalne. Znamy linię obrony przygotowaną dla szefa klubu ludowców przez jego prawnika, a także klubowego kolegę Józefa Zycha. Jutro sejmowa komisja regulaminowa ma się zająć wnioskiem prokuratury o uchylenie Buremu immunitetu. Bury ma mieć stawiane trzy zarzuty w aferze ustawiania konkursów w NIK.

Sejmowy pełnomocnik posła PSL Jana Burego ma stawiać na wątpliwości formalne. Znamy linię obrony przygotowaną dla szefa klubu ludowców przez jego prawnika, a także klubowego kolegę Józefa Zycha. Jutro sejmowa komisja regulaminowa ma się zająć wnioskiem prokuratury o uchylenie Buremu immunitetu. Bury ma mieć stawiane trzy zarzuty w aferze ustawiania konkursów w NIK.
Jan Bury /Tomasz Gzell /PAP

Okazuje się, że sytuacja Jana Burego poprawiła się w ostatnich dniach. Mamy nową rzeczywistość prawną - mówił poseł Zych. A chodzi według niego o wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Według poselskiego obrońcy, jeśli ten wniosek zostanie przyjęty, Sejm wystąpi do prokuratury o całość materiałów śledztwa. Według Zycha nie ma wątpliwości, że osoby Burego i Kwiatkowskiego w tym postępowaniu są mocno związane. Zatem komisja regulaminowa musi tę sytuację rozważyć – podkreśla Zych.

Może się okazać, że jutrzejsze posiedzenie skończy się niczym, a posłowie będą czekać na decyzję w sprawie Trybunału Stanu dla prezesa Izby. To jednak wymaga czasu, a zakończenie kadencji Sejmu coraz bliżej.

Z wnioskiem o postawienie prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu wystąpił w ubiegłym tygodniu poseł Ryszard Kalisz.

Prokuratura, która zamierza postawić Krzysztofowi Kwiatkowskiemu zarzut przekroczenia uprawnień i wpływanie na konkursy na obsadę stanowisk w NIK, pod koniec sierpnia wystąpiła do Sejmu o uchylenie mu immunitetu. We wstępnym wniosku o postawienie prezesa Izby przed Trybunałem Stanu Kalisz wskazuje na odpowiedzialność konstytucyjną i zarzuca błąd prokuraturze. Ta twierdzi, że zastosowała odpowiedni tryb. Pod wnioskiem Kalisza o postawienie Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu podpisało się 198 posłów, głównie PO.

Prokuratura: Bury podżegał do przestępstw "nadużycia władzy"

Prokuratura chce przedstawić Kwiatkowskiemu i Buremu zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień - co jest zagrożone karą do 3 lat więzienia. Prokurator generalny pod koniec sierpnia skierował do Sejmu wnioski Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach o uchylenie immunitetów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego (ma go jako szef NIK) oraz Burego (jako posła). Bez uchylenia immunitetu prokuratura nie może postawić zarzutu osobie nim objętej.

Z wniosku prokuratury o uchylenie Buremu immunitetu, który trafił do Sejmu, wynika, że szef klubu PSL podżegał do popełnienia przestępstw "nadużycia władzy", wpływając na decyzje w NIK.

W uzasadnieniu wniosku napisano, że Bury wykorzystując stanowisko szefa klubu PSL i funkcję posła, przyczynił się do powołania na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego (został on wybrany głosami PO, PSL i SLD w lipcu 2013 r., a funkcję objął w sierpniu, kiedy minęła 6–letnia kadencja poprzedniego szefa Izby Jacka Jezierskiego).

Z poparciem ówczesnego posła Platformy - jak podała prokuratura we wniosku – polityk PSL „wiązał uzyskanie realnego wpływu na niektóre decyzje” podejmowane przez niego jako prezesa NIK, a w szczególności dotyczące obsady stanowisk kierowniczych, jak pozostawienie w 2013 r. na stanowisku wiceprezesa NIK b. senatora PSL Mariana Cichosza.

We wniosku prokuratury podkreślono, że Bury - po objęciu funkcji szefa NIK przez Kwiatkowskiego - przekazywał mu dyspozycje konsultowane wcześniej z Marianem Cichoszem, który z kolei „przekazywał mu informacje, jakie uzyskał w związku z pełnioną funkcją wiceprezesa NIK”.

W ocenie prokuratury te informacje zwiększyły wpływ szefa klubu ludowców na decyzje podejmowane w Izbie. „Jan Bury był szczególnie zainteresowany obsadzaniem stanowisk dyrektora i wicedyrektora delegatury NIK w Rzeszowie, gdyż ta delegatura, zgodnie z właściwością miejscową, realizuje kontrole w instytucjach publicznych, gdzie stanowiska kierownicze zajmują osoby powiązane z Janem Burym, a przedmiot kontroli niejednokrotnie dotyczy działalności tych osób” – podano w dokumencie.

Według prokuratury jako wiceszefa rzeszowskiej delegatury NIK Bury wskazał Kwiatkowskiemu i Cichoszowi kontrolera NIK Pawła Adamskiego, który – zdaniem prokuratorów – był związany z Burym od 1992 r., pracując jako jego sekretarz i asystent. W dokumencie zaznaczono, że Adamski w 2001 r. złożył podanie o pracę w NIK, a w 2004 roku zdał egzamin kontrolerski „z wynikiem dostatecznym”.

„W związku z zatrudnieniem w Najwyższej Izbie Kontroli Paweł Adamski deklarował Janowi Buremu, że będzie realizował wydawane przez niego polecenia, informował go również na bieżąco o wewnętrznej sytuacji w NIK” – napisano we wniosku, w którym są też fragmenty dwóch rozmów Burego i Adamskiego - z września i października 2013 roku.

Według prokuratury 25 września 2013 r. Bury spotkał się z Kwiatkowskim w jednej z warszawskich restauracji i ustalił, że w celu wybrania Adamskiego jako kandydata na stanowisko wiceszefa delegatury NIK w Rzeszowie, szef NIK powoła siebie na członka komisji konkursowej, a w jej skład wejdzie też Cichosz.

W wyniku przeprowadzonego 17 października 2013 r. konkursu jednym z wicedyrektorów rzeszowskiej delegatury Izby został Adamski, choć - jak zaznaczono w dokumencie – miał najmniejszą wiedzę i doświadczenie ze wszystkich kandydatów.

Obszerny fragment wniosku prokuratury dotyczy także wpływania przez Burego na wyniki kontroli budowy farmy wiatrowej w gminie Chmielnik na Podkarpaciu. Inwestycja ostatecznie nie powstała.

We wniosku podkreślono, że Bury „swoim zachowaniem wyczerpał znamiona podżegania do popełnienia przestępstw nadużycia władzy” przez Kwiatkowskiego i Cichosza.

Według prokuratury „na negatywną ocenę motywacji Jana Burego ma również istotny wpływ to, że dążąc swoimi działaniami do realizacji partykularnych interesów, wykorzystał mandat posła na Sejm RP, wskazując, że działał jak sam podkreślał: "niby w interesie Narodu".

Krzysztof Zasada

(mpw)