Stołeczny ratusz nie dotrzymał słowa i nie publikuje w internecie tajnych umów o dzieło i zlecenie. Miał to zrobić wraz z początkiem listopada. Na obietnicach się skończyło i te bezprzetargowe umowy - zawierane na dziesiątki milionów złotych rocznie - wciąż są ukrywane.

Nie mamy nic do ukrycia - tak odpowiada warszawski ratusz na pytanie naszego reportera, dlaczego nie spełnia złożonych obietnic. Niestety, jego zachowanie świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Gdy dziennikarz RMF FM pytał 5 listopada, dlaczego umów cywilnoprawnych nadal nie ma na internetowych stronach urzędu miasta, winę zrzucono na początek miesiąca i święto. Dziś z kolei powiedziano, że trwają długie i żmudne prace wdrożeniowe. Pierwsze dokumenty mają pojawić się w ciągu kilku dni.

Sąd ostatecznie nakazał ujawnienie umów w maju tego roku

Batalia o jawność umów trwa od kilku lat. Tylko w 2011 roku ratusz bez przetargów podpisał 12 tysięcy umów za kwotę ponad 26 milionów złotych. Rok wcześniej umów było 14 161, na sumę 31 452 276 złotych.

Mimo działania ustawy o dostępie do informacji publicznej, ratusz odmawiał ujawniania umów. Urzędnicy twierdzili, że nie pozwala na to ustawa o ochronie danych osobowych. Sprawa oparła się o sądy. Ostatecznie w listopadzie ubiegłego roku zapadł wyrok nakazujący ujawnianie umów. Mimo klauzuli wykonalności ratusz nie zrealizował go, składając do sądu wniosek o wstrzymanie egzekucji i wnosząc skargę kasacyjną. Jej sporządzenie przez renomowaną kancelarię prawną kosztowało warszawskich podatników... 49 700 złotych. I to mimo zatrudniania przez miasto blisko dwustu radców prawnych. Ostatecznie 8 maja sąd nakazał ujawnienie wszystkich umów.