Stołeczny sąd okręgowy uznał, że warszawski ratusz musi ujawniać, z kim podpisuje umowy o dzieło i umowy zlecenie. Mimo to, powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych, urzędnicy nie chcą zdradzić tych informacji. Urząd miasta tylko w zeszłym roku sygnował 14 tysięcy takich dokumentów na ponad 31 milionów złotych.

W tym momencie nie ma takiej możliwości. Mimo tego, że każdy ma możliwość starania się o dostęp do informacji publicznej. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy zobaczymy też, czy będziemy podejmować jakieś inne kroki prawne w tej sprawie - to odpowiedź rzecznika warszawskiego Urzędu Miasta Bartosza Milczarczyka na prośbę reportera RMF FM Piotra Glinkowskiego o przedstawienie części podpisanych dokumentów.

Ratusz broni się jak może przed pokazywaniem umów o dzieło i umów zlecenie, bo większość z nich jest podpisywana z osobami prywatnymi. Urzędnicy twierdzą, że nie mają nic do ukrycia, ale ujawnianie takich informacji łamie ustawę o ochronie danych osobowych.

W orzeczeniu sądu czytamy jednak, że te dane to informacje publiczne, a utajnianie ich uniemożliwia sprawdzenie jak wydawane są publiczne pieniądze. Tylko w Warszawie nie wiemy do czyich kieszeni łącznie trafił ponad 30 milionów złotych.

To nie jedyne takie utajnianie informacji. Kancelaria Prezydenta odmówiła ujawnienia ekspertyz w sprawie ustawy ograniczającej składki do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Kancelarię Bronisława Komorowskiego zaskarżyła do sądu fundacja Leszka Balcerowicza. Prezydent przegrał kolejne rozprawy. Teraz odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Termin rozprawy zostanie wyznaczony w ciągu kilku miesięcy.

Śląscy urzędnicy również odmawiają informacji o umowach

Udzielenia podobnych informacji odmówiono naszemu reporterowi także w Katowicach. W stolicy Śląska urzędnicy również zasłaniają się ochroną danych osobowych. Rzecznik katowickiego Urzędu Miasta Jakub Jarząbek twierdzi, że umowy zostaną upublicznione, ale dopiero po ocenzurowaniu.

W praktyce zdecydowana większość umów o dzieło i umów zlecenie zawierana jest właśnie z osobami prywatnymi. Utajnianie tych dokumentów to jednak problem nie tylko Warszawy czy Katowic. Według Fundacji Batorego, tak praktyka to standard.

Trzeba go jednak zmienić, bo chodzi przecież o wydawanie publicznych pieniędzy. Jeśli wujek, ciotka, czy brat wójta, burmistrza czy prezydenta podpisuje umowy z ratuszem, to my jako pierwsi powinniśmy o tym wiedzieć.