Mimo prawomocnego wyroku sądu, nadal nie wiemy komu i za co władze Warszawy zapłaciły dwa lata temu 30 milionów złotych. Stołeczny ratusz wciąż nie chce ujawnić umów o dzieło i umów zlecenia za 2010 rok i walczy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym o kasację wyroku. Jednak po naszych interwencjach coś drgnęło. Nowo podpisywane przez urzędników umowy są już podobno opatrzone klauzulą jawności.

Od 1 marca warszawscy urzędnicy podpisali już 67 umów. Niestety, mimo wprowadzenia zapisu o jawności, Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza, ani jednego z tych dokumentów nie chciał nam pokazać. Partner, który z nami podpisuje umowę zgadza się, aby jego dane osobowe zostały ujawnione. Są dostępne pod warunkiem wypisania wniosku o udostępnienie informacji publicznej - tłumaczy rzecznik.

Dziennikarz RMF FM Piotr Glinkowski złożył już stosowny wniosek z prośbą o udostępnienie wszystkich umów podpisanych przez ratusz od 1 marca. Chcemy się dowiedzieć się, z kim je zawarto, jaka jest ich treść i na jaką kwotę opiewają, bo to mimo pozornej jawności dokumentów, nadal ukrywane informacje.

Walkę o pokazanie umów o dzieło oraz umów zlecenie za 2010 rok rozpoczął radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Krajewski. Jego zdaniem, utajnianie tych dokumentów to prosta droga do nepotyzmu. Skierował sprawę do sądu, a sąd przyznał mu rację. Prawomocny wyrok zapadł w grudniu ubiegłego roku. Sąd orzekł, że ukrywane dane to informacje publiczne, a utajnianie ich uniemożliwia sprawdzenie, jak wydawane są publiczne pieniądze. Od tego orzeczenia ratuszowi nie przysługiwało odwołanie. Jedyną i ostatnią ścieżką było wniesienie o kasację wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Argumentując, że czeka na decyzję NSA, ratusz nie chce pokazać umów na ponad 30 mln złotych.

O opinię prawną w tej sprawie poprosiliśmy konstytucjonalistę Marka Chmaja. Po przeczytaniu orzeczenia sądu okręgowego ekspert stwierdził, że dalsze ukrywanie umów przez ratusz jest niedopuszczalne. Po pierwsze dlatego, że wyrok jest prawomocny i ma tytuł wykonawczy, a po drugie, ponieważ złożenie wniosku o kasację nie zwalnia z wykonania decyzji sądu. Chmaj zaznacza, że w ten sposób władze Warszawy łamią prawo.

Na koniec dodajmy, że ratusz cały czas zasłania się ustawą o ochronie danych osobowych. Niezmiennie zapomina jednak, że podpisując umowy, wydaje publiczne pieniądze.