Stołeczny ratusz i warszawskie dzielnice tylko w marcu podpisały umowy zlecenia oraz umowy o dzieło na prawie 2 mln zł - ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski. Między innymi po naszych interwencjach urzędnicy w końcu zgodzili się ujawnić, z kim podpisują dokumenty. Wcześniej zasłaniano się ustawą o ochronie danych osobowych. Najwięcej kontrowersji wzbudzają ogromne kwoty wydawane ratusz na zewnętrzną pomoc prawną, choć miasto dysponuje prawdziwą armią swoich prawników.

Tylko w marcu stołeczny ratusz podpisał 77 umów o dzieło lub umów zleceń. Zapłacił za nie blisko 700 tys. złotych. Wydana kwota może być jednak jeszcze wyższa o ponad 300 tys. złotych. Wynika to z kontraktów zawartych z kancelariami prawnymi.

Jeszcze bardziej rozrzutne były dzielnice. Te w marcu podpisały 278 umów na prawie 900 tys. złotych. Mimo złożonego wniosku o udzielenie informacji publicznej, do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi od urzędów dzielnicy na Ochocie i Żoliborzu. Nie wiadomo więc, ile umów tam podpisano.

Wśród wydziałów urzędu miasta na pierwszym miejscu pod względem liczby podpisanych umów jest Centrum Komunikacji Społecznej, które zawarło w sumie 22 umowy na ponad 160 tys. złotych. Co ciekawe, mimo takiego obowiązku, nie podano nazwisk osób, z którymi podpisano trzy kontrakty. Na drugim miejscu jest Gabinet Prezydenta Warszawy z 20 umowami. To jednak nie ilość, a jakość zawieranych umów budzi największe wątpliwości.

Smaczków jest sporo. Na przykład Biuro Nadzoru Właścicielskiego zawarło jedną umowę, ale za to jaką! Zapłaciło prawie 50 tys. zł prywatnej kancelarii za zbywanie akcji lub udziałów w miejskich spółkach. Niewiele mniej, bo prawie 40 tys. zł wydało Biuro Kultury na przeprowadzenie w miejskich instytucjach kultury audytu dostępności tych instytucji dla osób niepełnosprawnych.

Wśród dzielnic niekwestionowanym rekordzistą jest urząd dzielnicy Śródmieście. W marcu zawarł 60 umów za 130 tys. złotych. Ciekawostką może być na przykład przeprowadzenie zajęć na basenie dla drugich klas za 17 tys. złotych. Najwięcej wydano jednak na Targówku - aż 270 tys. złotych. Zapłacono na przykład 26 tys. zł za wprowadzanie danych do komputerów. Najciekawiej wyglądają jednak wydatki w Ursusie. W marcu to 146 tys. zł, w tym 7,2 tys. zł na pomoc przy zabezpieczaniu w materiały eksploatacyjne oraz utrzymanie stałej sprawności urządzeń (np. drukarek). Tę umowę podpisano zaledwie na 2 miesiące.

Zobacz wykaz umów zawartych w marcu przez Urząd Dzielnicy Targówek

Zobacz wykaz umów zawartych przez Urząd Dzielnicy Śródmieście

Zobacz wykaz umów zawartych przez Urząd Dzielnicy Ursus

Zobacz wykaz umów zawartych przez Centrum Komunikacji Społecznej

Zobacz wykaz umów zawartych przez Gabinet Prezydenta Warszawy

Ratusz prawnikami stoi

Ponad 190 radców prawnych na etatach i 90-osobowe biuro prawne - ta urzędnicza armia dla władz Warszawy to za mało. Jak wynika z ujawnionych przez naszego reportera umów zawieranych przez ratusz, tylko w marcu na zewnętrzną pomoc prawną wydano już prawie 170 tysięcy złotych. Kwota może jednak wzrosnąć do pół miliona - wynika to z umów zleceń zawartych z kancelariami.

Zapłacono już 70 tys. złotych za pomoc prawną dla Biura Konserwatora Zabytków. Spółka prawnicza Leżański, Pankiewicz jest zobowiązana między innymi do orzekania w trudnych administracyjnych sprawach i opiniowania umów zawieranych w ramach zadań biura konserwatora.

20 tysięcy złotych mniej do końca roku dostanie profesor Krzysztof Rączka, który ma przygotowywać opinie prawne, ekspertyzy i porady prawne. Ma również interpretować zasady stosowania prawa. W podpisanej umowie zlecenie zastrzeżono jednak, że miesięcznie nie może pracować więcej niż 15 godzin. Również blisko 50 tys. zł ratusz zapłaci kancelarii Domański Zakrzewski Palinka za udzielanie wsparcia przy wnoszeniu, cofaniu i zbywaniu akcji lub udziałów w spółkach z udziałem miasta stołecznego Warszawy. Ta sama kancelaria może zarobić jeszcze 80 tys. zł za reprezentowanie władz Warszawy w sądzie apelacyjnym. Za godzinę pracy należą się... 492 złote. Chodzi o postępowanie apelacyjne wytoczone przez Theta Investments.

Jeszcze więcej, bo niespełna 250 tys. zł może zarobić inna kancelaria prawna - Romanowski i Wspólnicy. W marcu podpisano z nią cztery umowy na obsługę prawną i reprezentowanie w sądzie. Chodzi między innymi o sprawy przeciwko Mostostalowi oraz Wolf Immobilen. Za godzinę pracy prawnicy skasuję od 492 do 799 złotych.

Stołeczni urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia

"Miasto musi być reprezentowane przez prawników, którzy są najlepsi" - w ten sposób rzecznik warszawskiego ratusza broni wydawania wielkich sum na zewnętrzną pomoc prawną. Bartosz Milczarczyk twierdzi, że miasto musi płacić kancelariom, bo postępowań w sądzie jest bardzo dużo - w 2011 roku było ich ponad 3 tysiące.

Reprezentujemy interesy mieszkańców i chcemy, by reprezentowali nas najlepsi prawnicy. Specjalizacji jest sporo - podkreśla Milczarczyk. Jednocześnie rzecznik ratusza twierdzi, że zarówno 452 jak i 799 złotych za godzinę pracy prawnika to - w zależności od złożoności sprawy - cena rynkowa.

Zwolnień wśród radców i w 90-osobowym Biurze Prawnym nie będzie, bo - jak twierdzi rzecznik - byłoby to ze szkodą dla miasta. By ograniczyć wydatki, może jednak warto poszukać prawników, którzy mają nieco niższe wymagania finansowe, a nie cały czas zapewniać pracę tym samym.

Problem widzi jednak stołeczna komisja rewizyjna, która zamierza zająć się sprawą. Wiceprzewodniczący komisji, Jarosław Krajewski z PiS-u, złożył już stosowny wniosek o jak najszybsze prześwietlenie dokumentów. Czekamy na rozpoczęcie działań, żeby zbadać celowość, gospodarność i zasadność podpisywanych umów - powiedział.

Sprawa ujawnienia umów ciągnie się od kilku miesięcy

Temat tajnych umów pojawił się kilka miesięcy temu. Wówczas opozycyjny radny Jarosław Krajewski domagał się pokazania dokumentów podpisanych w 2010 roku. Opiewały one w sumie na kwotę ponad 31 mln złotych. Ratusz odmówił. Rajca Prawa i Sprawiedliwości skierował sprawę do sądu i... wygrał. Prawomocny wyrok zapadł pod koniec ubiegłego roku. W jego uzasadnieniu czytamy, że treść umów zlecenie to informacje publiczne, a utajnianie ich uniemożliwia sprawdzenie, jak wydawane są publiczne pieniądze. Od orzeczenia Sądu Okręgowego ratusz nie mógł się odwoływać. Mimo to warszawskie władze dokumentów do dziś nie pokazały. Wniosły o kasację wyroku do Naczelnego Sadu Administracyjnego.

Między innymi po naszych naciskach, ratusz zdecydował się podpisywać od marca nowe umowy z klauzulą umożliwiającą upublicznianie dokumentów. Mimo to, gdy w połowie marca reporter RMF FM chciał zobaczyć umowy, został poproszony o złożenie wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Wniosek złożyliśmy i czekaliśmy ponad dwa tygodnie. W końcu ratusz pokazał nam umowy.