Budowa płotu na wschodniej granicy Polski, który ma pomóc w zwalczaniu w naszym kraju afrykańskiego pomoru świń, w tym roku będzie sfinansowana z rezerwy na usuwanie skutków klęsk żywiołowych - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi między innymi o pieniądze na realizację zadań przeciwpowodziowych w dorzeczu Odry i Górnej Wisły. Ogrodzenie przeciwko dzikom ma mieć ponad 1200 kilometrów. Jego koszt? W projekcie na całość inwestycji przewidziano ponad 235 milionów złotych.

Wcześniej resort rolnictwa sugerował koszty niemal dwukrotnie niższe. Okazuje się jednak, że uwzględniono wtedy jedynie budowę gigantycznego ogrodzenia.

Do kosztów budowy trzeba jednak doliczyć pieniądze na tak zwane nieprzewidziane wydatki. W tym przypadku mówi się o sumie około 30 milionów złotych. Utrzymanie i konserwacja płotu to kolejne 15 milionów złotych.

Ogólna suma obejmuje również opłatę za dzierżawę gruntów, czyli prawie 60 milionów złotych.

W tym roku prace mają być finansowane z pieniędzy na usuwanie m.in. skutków powodzi. Jak ustalił reporter RMF FM rezerwa na ten cel zmniejszy się o prawie 85 milionów złotych.

Pieniądze - to jedno. Skuteczność - to drugie

Wątpliwości co do sensowności budowy płotu ma Andrzej Łacic, szef Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Lublinie.

Dzik płotu nie przeskoczy, ale może - w zależności od tego, czy będzie to siatka z drutu cienkiego, czy siatka mocna - ją przebić. Takie przypadki się zdarzały. W Lasach Państwowych szczególnie są grodzone uprawy. I w wielu wypadkach jest tak, że dziki przechodzą pod tą siatką. Podnoszą ją do góry. Albo uderzając w nią, ją przerywają - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Kotem. 

Wirus ASF pojawił się w Polsce cztery lata temu na wschodzie kraju. Jesienią zeszłego roku przekroczył granicę Wisły i dotarł na Mazowsze.

(ug)