Popularność prezydent Rosji Władimir Putin zawdzięcza pieczołowicie skonstruowanemu wizerunkowi człowieka czynu - wizerunek ten zaczyna jednak cierpieć w związku z dramatem okrętu podwodnego, leżącego na dnie Morza Barentsa.

Od czasu objęcia Kremla, Putin pilotował ponaddźwiękowy odrzutowiec, demonstrował swą sprawność jako judoka i - o czym wielu ludzi przypomniało sobie w tym tygodniu - pływał na pokładzie okrętu podwodnego. Ale bierność, jaką prezydent zademonstrował w obliczu katastrofy, rozgrywającej się na dnie Morza Barentsa, gdzie spoczął okręt podwodny o napędzie atomowym, mający na pokładzie 118 ludzi, zaskoczyła i rozczarowała wielu Rosjan.

Zdaniem Walentiny Melnikowej, przewodniczącej Komitetu Matek Rosyjskich Żołnierzy w Czeczenii, prezydent Władimir Putin wykazał się "porażającą arogancją", zwlekając z przyjęciem zachodniej pomocy w ratowaniu załogi "Kurska". "Podobnie jak w przypadku interwencji w Czeczenii, dramat Kurska ukazuje raz jeszcze, jak mało znaczy ludzkie życie dla naszych oficerów. Niestety, sądzę że dla polityków jest ono jeszcze mniej warte" - powiedziała Melnikowa dziennikarzom francuskiej gazety Le Parisien".

Działaczka ma za złe Putinowi, że zdecydował się poświęcić załogę Kurska w imię źle pojętej dumy narodowej. Putin, wypoczywający w Soczi nad Morzem Czarnym, przez sześć dni od katastrofy "Kurska" nie przemówił do narodu. Co gorsza, rozkazał flocie przyjąć pomoc zagraniczną prawie trzy dni po tym, gdy została zaoferowana. Ta zwłoka, w sytuacji, kiedy na "Kursku" gwałtownie maleją zapasy tlenu, może się okazać tragiczna w skutkach. Nie wiadomo jeszcze, czy Rosjanie szybko przebaczą człowiekowi, którego wybrali na prezydenta zaledwie pięć miesięcy temu, czy też sprawa "Kurska" okaże się punktem zwrotnym w karierze Putina.

Prasa rosyjska zadaje trudne pytania. "Dlaczego prezydent milczy?" - pyta "Komsomolskaja Prawda", informując o braku oznak życia załogi "Kurska". Dziennik wylicza niektóre z działań prezydenta w ciągu ostatnich pięciu dni - m.in. wysłanie życzeń urodzinowych do pewnej aktorki, mianowanie ambasadorów w Chile i na Jamajce - i zastanawia się, jak Putin mógł milczeć w sprawie "Kurska" przez pięć dni, podczas których cały naród pochłonięty był jedną myślą: czy ci ludzie zostaną uratowani?

Zdaniem Jewgienija Wołka - analityka z mającej siedzibie w Moskwie "Heritage Foundation" - wizerunek prezydenta już ucierpiał, a kredyt zaufania, który Putin otrzymał w marcu, "wyparowuje".Inni obserwatorzy zwracają jednak uwagę, że wcześniejsze przepowiednie spadku popularności Putina - a nie brakowało ich w związku z wojną w Czeczenii - okazały się bezpodstawne.

Analitycy nie mają wątpliwości, że jeśli dramat "Kurska" okaże się tragedią, rozpocznie się poszukiwanie winnych; machina propagandowa Kremla dołoży wszelkich starań, żeby jak najmniejsze odium spadło na prezydenta.

08:15