Norwegowie dementują informacje o zderzeniu "Kurska" ze szpiegowskim okrętem podwodnym. Oficjalnie zakończono akcję ratunkową na Morzu Barentsa. Nie uratowano żadnego z marynarzy z zatopionego "Kurska". Środa będzie w Rosji dniem żałoby narodowej.

Rzecznik norweskich sił zbrojnych Kjell Grandhagen oświadczył, że nurkowie biorący udział w operacji na Morzu Barentsa nie znaleźli żadnych śladów zdrzenia "Kurska" z inną jednostką. "Najwyraźniej doszło do eksplozji w którymś z systemów bronii na pokładzie statku" - stwierdził Grandhagen. Potwierdza to jedną z głównych hipotez, mówiącą o eksplozji uszkodzonej torpedy. Podobnego zdania jest także NATO. Kwatera Główna Paktu w Brukseli wydała oświadczenie, według którego w czasie katastrofy na Morzu Barentsa nie znajdowała się żadna z jednostek Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Jaka prawda

Środa będzie w Rosji dniem żałoby narodowej po marynarzach z "Kurska". Taką decyzję podjął prezydent Władimir Putin. Specjalne uroczystości przewidziane są w Murmańsku i bazie Floty Północnej, Sewieromorsku. Jeszcze dziś rosyjski prezydent będzie Siewieromorsku, a następnie wypłynie na Morza Barentsa, aby oddać hołd marynarzom z zatopionego okrętu podwodnego. Żałobę ogłoszono dzień po oficjalnym potwierdzeniu, że z katastrofy na Morzu Barentsa nikt nie ocalał.

Trwają narady, w jaki sposób z wraku zatopionego "Kurska" wydobyć ciała marynarzy. Według rzecznika Floty Północnej najprawdopodobniej będzie to możliwe dopiero po przeciągnięciu kadłuba okrętu na płytszą wodę. Akcja wydobywania ciał może być bardzo długa - zwłaszcza w świetle dzisiejszych doniesień gazety "Komsomolskaja Prawda". Twierdzi ona, że w katastrofie okrętu podwodnego "Kursk" mogło zginąć nie 118, jak oficjalnie podają rosyjskie władze, ale 130. Dziennik powołał się na anonimowe źródła związane z armią. Według gazety na pokładzie okrętu oprócz stałej załogi byli także zaproszeni goście, którzy obserwowali przebieg manewrów, w których uczestniczył "Kursk". Gazeta jednak nie wie dokładnie, co ci ludzie robili na pokładzie "Kurska" ani kim byli. Dziennik poprosił swych czytelników, by pomogli dowiedzieć się prawdy.

Władza w ogniu krytyki

Tymczasem postawa generałów i polityków jest tematem dyskusji wszystkich rosyjskich gazet. Większość dziennikarzy zastanawia się, jak to możliwe że norwescy płetwonurkowie w ciągu jednej doby dotarli do wnętrza okrętu, a rosyjskim ratownikom nie udało się to przez tydzień. Gazety piszą, iż admirałowie doskonale wiedzieli, że pod pokładem „Kurska” nikt nie przeżył. Akcja ratunkowa miała na celu uratowanie polityków, admirałów, urzędników i generałów. Ratowali załogę władzy – pisze gazeta "Izwiestia". "Aha, jeszcze ratowano prestiż imperium i tajemnicę wojskową. Słaby stuk umierających w komorach [okrętu] był znaczną przeszkodą w tej tytanicznej walce" - dodaje gazeta. "Moskowskij Konsomolec" sugeruje, że wojskowe dowództwo przez tydzień usiłowało ukryć wojskowe sekrety lub ślady, które wskazywałyby na prawdziwe przyczyny zatonięcia okrętu. Najpewniej nikt nie zostanie ukarany. Żaden admirał nie straci stołka.

Posłuchaj też relacji moskiewskiego korespondenta radia RMF FM, Andrzeja Zauchy:

00:05