Prezydent Rosji przybył już do Siewieromorska na uroczystość złożenia pośmiertnego hołdu marynarzom z zatopionego "Kurska". Tymczasem okazuje się, że Kreml już przed tygodniem wiedział, że na pokładzie okrętu podwodnego prawdopodobnie nikt nie ocalał.

Prezydent dojechał

Władimir Putin ma w środę wypłynąć w morze na miejsce, gdzie na dnie, na głębokości 108 metrów, spoczywa wrak okrętu podwodnego z ciałami marynarzy. W ceremonii ma uczestniczyć patriarcha Moskwy i Wszechrusi, Aleksij II. Putin przybył do bazy Floty Północnej ochraniany przez duży kontyngent policji. W związku z uroczystościami pogrzebowymi, w pobliskim Murmańsku nasilono środki bezpieczeństwa, ściągając do miasta dodatkowe jednostki. Według nieoficjalnych źródeł, obecność policji ma na celu nie tylko ochronę Putina, ale też zapobieżenie ewentualnym protestom krewnych poległej załogi, rozgniewanych postępowaniem władz po katastrofie.

Racja moralna?

Według przedstawiciela rosyjskiego rządu, politycy i generałowie kłamali ze względów moralnych. „Nie mieliśmy prawa powiedzieć, że wszyscy zginęli” –powiedział dzisiaj Klebanow. Jego zdaniem, okręt po katastrofie został odnaleziony w niedzielę dziewięć dni temu i już w wtedy nie było szans na uratowanie załogi. Uważa jednak, że istniała niewielka szansa, że na „Kursku” ktoś jeszcze żyje... Dzisiejsza oświadczenie Klebanowa to pierwsza poważna reakcja Kremla na krytykę prasy i opinii publicznej. Zarówno dziennikarze jak i prości ludzie z ulicy od tygodnia głośno zastanawiają się dlaczego prezydent, po katastrofie okrętu, nawet nie przerwał urlopu. Kliknij i posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta radia RMF FM. Andrzej Zaucha:

Pytań jest wiele: dlaczego dowództwo rosyjskiej marynarki wojennej o sobotniej katastrofie poinformowało opinię publiczną dopiero w poniedziałek, dwa dni po zdarzeniu, twierdząc jednocześnie, że "Kursk" zatonął w niedzielę? Dlaczego, dowództwo Floty Północnej, jeszcze w niedzielę, dumnie obwieszczało, że manewry udały się doskonale, podczas gdy chluba rosyjskiej marynarki, super-nowoczesny atomowy okręt podwodny, leżała na dnie? Dlaczego twierdzono, że nawiązano łączność radiową z zatopionym okrętem podczas gdy nigdy to nie miało miejsca? Dlaczego kłamano, że na pokład „Kurska” tłoczone było powietrze i paliwo? Dlaczego po blisko tygodniu dramatu, gdy na pomoc przybyli norwescy nurkowie, okazało się, że Rosjanie nie mieli kluczy do otwierania włazu ratunkowego, choć mieli naprawdę dużo czasu na ich przygotowanie? Dlaczego twierdzili, że właz ratunkowy jest zniszczony i do jego otwarcia potrzeba dźwigu podczas gdy Norwegowie sprawdzili, że jest on sprawny? Czyżby wrak "Kurska" krył takie tajemnice, że lepiej było utrudniać akcję ratunkową niż ją skutecznie prowadzić? A może na pokładzie "Kurska", wbrew zapewnieniom dowództwa rosyjskiej floty jest broń atomowa? To oczywiście hipoteza a tych pytań jest jeszcze więcej. Na żadne z nich nie znamy jednak odpowiedzi. Te skrzętnie ukrywa Kreml i rosyjskie dowództwo marynarki wojennej.

00:45