W sprawie nagród sprawa jest oczywista i jasna; mają być zwrócone do połowy maja. Będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią - napisała na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

W sprawie nagród sprawa jest oczywista i jasna; mają być zwrócone do połowy maja. Będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią - napisała na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Beata Mazurek / Leszek Szymański /PAP

Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował w czwartek, że Komitet Polityczny PiS na jego wniosek ustalił, iż w Sejmie zostanie złożony projekt przewidujący obniżenie o 20 proc. pensji poselskich i senatorskich. Mają też zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Kaczyński zapowiedział też, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie swoich nagród na cele społeczne do Caritasu.

W sprawie nagród sprawa jest oczywista i jasna: mają być zwrócone do połowy maja. Bedą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią- napisała Mazurek.

W marcu decyzji o przyznaniu nagród w Sejmie broniła b. premier Beata Szydło. Powiedziała wówczas, że "ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS, otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę". I te pieniądze się im po prostu należały - zaznaczyła. Mówiła, że "to były nagrody oficjalne, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej Izbie, a nie zegarki od kolegów-biznesmenów". Jak dowiedział się reporter RMF FM, to Beata Kempa - była szefowa Kancelarii Premiera - opracowała system comiesięcznych nagród w rządzie Beaty Szydło. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, premier Szydło zaakceptowała pomysł. Dopiero, kiedy nagrody stały się głównym politycznym tematem, Beata Szydło zorientowała się, że to na nią spadnie polityczna odpowiedzialność. Dlatego w sejmowym przemówieniu zdecydowała się ich bronić.

Dzięki ujawnionej przez nas informacji, wiemy też, jak doszło do "omyłkowego przyznania nagród" w rządzie Mateusza Morawieckiego - po deklaracji premiera, że ich nie będzie. Dokumenty, za które odpowiedzialna była Beata Kempa, trafiły na biurko jej następcy - Michała Dworczyka, który automatycznie je podpisał, nie wiedząc o stworzonym we wcześniejszym rządzie systemie automatycznych nagród.

Po wystąpieniu Beaty Szydło Polacy nie zaakceptowali jej wyjaśnień, dlatego zdecydowaliśmy się na taki ruch. My poważnie traktujemy głos Polaków (ws. nagród) - powiedziała w sobotę PAP Mazurek.

Caritas Polska, odnosząc się w sobotę do informacji o zamiarze przekazywania nagród ministerialnych na rzecz tej organizacji przekazała, że "przyjmowane będą tylko i wyłącznie dobrowolne datki na cele charytatywne". Zamiar przekazania wspomnianych środków na rzecz Caritas jest dla nas zaskoczeniem i nie był z nami konsultowany - napisano w komunikacie zamieszczonym na Twitterze.

Napisano w nim też, że "jeśli do Caritas trafią dobrowolne wpłaty, to zostaną one w całości przekazane na programy pomocy dla dzieci: "Tornister pełen uśmiechów" i "Skrzydła"."

Prezes PiS ogłaszając w czwartek swoją decyzję powiedział też, że PiS będzie "egzekwować z całą stanowczością dyscyplinę" ws. nagród i wynagrodzeń polityków. Jeżeli ktoś by nie chciał głosować za tego rodzaju decyzjami, bo powtarzam, one w większości wypadków muszą być podjęte poprzez ustawy, to traci szansę na miejsce na liście wyborczej, traci szansę na dalszy udział w polityce - oświadczył szef PiS.

W piątek lider PO Grzegorz Schetyna zażądał informacji na temat nagród, które otrzymali ministrowie, ich zastępcy oraz inni pracownicy poszczególnych resortów, wojewodowie i wicewojewodowie, a także członkowie gabinetów politycznych ministrów i wojewodów.

W grudniu ubiegłego roku w odpowiedzi na interpelację PO ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot przedstawił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów - od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie; 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).

Informacja o przyznanych nagrodach wywołała oburzenie opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot. Politycy PO w kilku miastach zorganizowali też "konwój wstydu" - kolumnę aut, które ciągnęły na przyczepach plakaty z wizerunkami polityków PiS i kwotami przyznanych im nagród.

(mpw)