"Polska powinna być krajem tranzytowym. Budowa gazociągu przebiegającego przez nasz kraj byłaby korzystna, nawet gdyby z gazu nie korzystały polskie podmioty" - ogłosił w Poznaniu lider SLD Leszek Miller. Skomentował w ten sposób rosyjskie plany budowy gazociągu Jamał II.

Niezależnie od tego, czy ten rurociąg zasilałby w gaz polskie podmioty, sam fakt, że przebiegałby przez Polskę, jest zjawiskiem korzystnym. Polska powinna być krajem tranzytowym, bo to się opłaca, kraj tranzytowy pobiera opłaty, które zasilają budżet. My na tle Słowacji czy Czech jesteśmy karłem tranzytowym. Przez te kraje są przeprowadzane rurociągi, które tłoczą mniej więcej trzy razy więcej gazu niż w Polsce - mówił w Poznaniu Miller.

Pierwsze reakcje, zwłaszcza ministra Budzanowskiego, są zdumiewające, pokazują, że minister skarbu prędzej mówi, niż myśli - dodał.

Chodzi o piątkową wypowiedź ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, który stwierdził, że Polska jest wstrzemięźliwa, jeśli chodzi o nowe inwestycje z Gazpromem. Jego zdaniem, zarówno Polska, jak i Ukraina powinny pozostać bardzo poważnymi krajami tranzytowymi, przez które przepływa gaz do zachodniej Europy, a tymczasem budowa drugiej nitki Jamału zagrażałaby pozycji tranzytowej Ukrainy.

W czwartek eksploatująca polski odcinek gazociągu jamalskiego spółka EuRoPol Gaz podpisała z rosyjskim Gazpromem "memorandum o wzajemnym zrozumieniu", dotyczące oceny możliwości realizacji nowego gazociągu. Miałby on biec z Białorusi przez Polskę w kierunku Słowacji i Węgier.

Następnego dnia rano - po tym, jak o podpisaniu memorandum poinformowała rosyjska agencja ITAR-TASS - wypowiedział się Donald Tusk, który stwierdził, że... nic nie wie o podpisaniu przez EuRoPol Gaz jakiegokolwiek porozumienia.

Szefa rządu, a także ministra skarbu natychmiast skrytykowała opozycja. Również zdaniem Millera, była to "sytuacja zdumiewająca". Z Markiem Polem zastawialiśmy się, czy wtedy, kiedy on był ministrem infrastruktury, a ja szefem rządu, byłoby możliwe, by polska firma podpisała podobne memorandum bez wiedzy właściwego ministra. Uznaliśmy, że za moich czasów to byłoby niemożliwe, ale czasy się zmieniają - stwierdził szef SLD.

(edbie)