Dopłaty dla rolników po wejściu Polski do Unii Europejskiej mogą być zagrożone. Powodem tego jest niewydolność Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która nie daje sobie rady z budową IACS-u, czyli systemu rejestracji i kontroli upraw i produkcji zwierzęcej.

Na szczęście na razie zagrożenie to jest dość odległe. Agencja ma jeszcze wiele miesięcy na naprawienie błędów i przyspieszenie prac nad systemem. ARiMR-owi nie pomógł też rząd, który zgodził się na skomplikowany, mieszany system dopłat.

Ale sama Agencja nie jest bez winy w opóźnieniu prac nad IACS-em. Zatrudniono na przykład kilka tysięcy pracowników, w większości bez przygotowania merytorycznego: Opozycja miała rację, twierdząc, że w Agencji kluczem do zatrudnienia jest klucz polityczny, a nie merytoryczny - mówi Zbigniew Chrzanowski, były wiceminister rolnictwa.

Dwie niezależne ekspertyzy znanej firmy audytorskiej potwierdziły, że w Agencji pracują osoby nie przygotowane do budowy IACS-u. Audytor zaleca wynajęcie zewnętrznej firmy, która wspomogłaby ARiMR.

Cały czas nie została też wyjaśniona kwestia kosztów systemu. Według prezesa Bentkowskiego IACS będzie kosztował 1 mld zł. Jego zastępca wcześniej mówił, że system będzie kosztował również 1 mld, ale euro...

Agencja spóźnia się nie tylko z systemem kontroli upraw i produkcji zwierzęcej, opóźnione są niemal wszystkie prace: kolczykowanie bydła zaczęło się z kilkumiesięcznym „poślizgiem”. Znakowanie świń, koni i owiec zostało przesunięte o pół roku.

Foto: Archiwum RMF

11:10