W ostatnich dniach urzędowania na stanowisku prezesa ARiMR Aleksander Bentkowski zatrudnił kilkuset nowych pracowników. Teraz nowy prezes, Jerzy Miller zamierza zlikwidować kilkadziesiąt z ponad 300 istniejących biur powiatowych, zwalniając znaczną część pracowników.

Wypowiedzenia dostaną też wszyscy zastępcy kierowników biur powiatowych. Kiedy prezes Bentkowski masowo zatrudniał nowych pracowników – głównie sympatyków rodzimej partii, czyli PSL - tłumaczył, że takie są wymogi Unii Europejskiej. Do obsługi IACS-u i SAPARD-u potrzebnych było kilka tysięcy pracowników, którzy mieli działać w terenie, blisko rolników.

Unijne wymagania nie zmieniły się a powinny się zwiększyć, ponieważ agencja jest opóźniona z wieloma pracami, przede wszystkim z tworzeniem systemu IACS. W powijakach jest też budowa systemu identyfikacji działek rolnych, bez których rolnicy nie dostaną w ogóle unijnych dopłat.

Jesteśmy troszeczkę tymi procesami redukcji zatrudnienia zaskoczeni, bo według naszej wiedzy raczej pracownicy do agencji powinni być przyjmowani - mówi Zbigniew Kuźmiuk z PSL.

Według Kuźmiuka, agencja zamierza zwolnić część geodetów i zatrudnić do pomocy zewnętrzną firmę. Prawdopodobnie chce też zamknąć około 60 biur powiatowych i zwolnić zastępców kierowników z wszystkich oddziałów. Na bruku może się znaleźć kilkaset osób.

Skargi posła Kuźmiuka są zrozumiałe, ponieważ zwolnienia dotkną również osoby związane z PSL, które znalazły pracę w agencji często dzięki odpowiedniej przynależności politycznej.

Pomijając kwestie polityczne, ważne jest tło ekonomiczne jaki jest sens likwidowania aż tylu biur, na których remonty wydano ogromne pieniądze, pozawierano też często niekorzystne umowy najmu na co zwracali uwagę kontrolerzy Ministerstwa Rolnictwa.

Prezes agencji Jerzy Miller nie chciał rozmawiać z reporterką RMF. Dariusz Panasiuk, jego rzecznik, w bardzo niejasny sposób tłumaczył, że nie ma jeszcze żadnych konkretnych decyzji. Zatrudnienie w agencji bada za to specjalnie powołania komisja.

Komisja nie ma na celu wykazać koniecznych zwolnień, tylko ma wykazać zasadność zatrudnienia. Oczywiście nie wyklucza się, że mogą wystąpić w pewnych przypadkach przerosty w zatrudnieniu być może mogą być przypadki zwolnień - mówi Panasiuk.

Najwięcej zwolnień miało być na Podkarpaciu. Posłuchaj relacji rzeszowskiego reportera RMF Krzysztofa Powrózka:

Foto Archiuwm RMF

21:55