Maszyna, która wróci z remontu, jest bardzo dobra i bardzo sprawna. Jedyną jej wadą jest to, że jest paliwożerna - mówi w Przesłuchaniu w RMF FM Paweł Graś. Zaznacza, że drugi tupolew będzie wciąż woził premiera, a nowe samoloty dla VIP-ów będą jeszcze przed wakacjami. Rzecznik rządu jest zdziwiony, że Edmund Klich tak wcześnie i tak dobitnie stwierdza zaniedbania w MON.

Agnieszka Burzyńska: "Godziny katastrofy nie znamy i nie zna jej nawet strona rosyjska" - to Andrzej Seremet. "Samolot rozbił się dokładnie 6 sekund po 8.40" - to Edmund Klich. Co mamy o tym myśleć?

Paweł Graś: Tylko tyle, że komisja, która bada w tej chwili czarne skrzynki, międzypaństwowa komisja w Rosji, w Moskwie, dysponuje znacznie szerszą wiedzą niż prokuratura, zarówno prokuratura rosyjska, jak i polska. Dlatego dopiero na podstawie opracowanych przez specjalistów z komisji przy udziale Polaków i przy udziale polskiego akredytowanego Edmunda Klicha, ten materiał, który zostanie opracowany, trafi do prokuratury. W związku z tym to jest normalne i logiczne, że lepszą wiedzą dysponują ci, którzy tej chwili pracują przy komisji rosyjskiej.

Agnieszka Burzyńska: A gdy z jednej strony słyszę, że zapisy czarnych skrzynek zostaną ujawnione w całości, jak tylko będzie można i to mówi prokurator, a z drugiej strony, że nie powinny być ujawnione - i tu już Edmund Klich, to kto tu ma rację?

Paweł Graś: Edmund Klich opiera się na swoim doświadczeniu i na doświadczeniu, które wynika z praktyki badania tego typu wypadków i badania czarnych skrzynek. Bardzo rzadko dochodzi do sytuacji, kiedy rzeczywiście te zapisy czarnych skrzynek są ujawniane, z różnych względów. Po pierwsze chociażby po to, żeby nie ukierunkowywać śledztwa na jakąś określoną, jedną przyczynę...

Agnieszka Burzyńska: Ale one będą ujawnione czy nie będą? Tu rację ma prokuratura czy nie?

Paweł Graś: Zaraz do tego dojdziemy. Po drugie ważny jest również moment ewentualnego ujawniania, żeby na przykład nie ukierunkowywać świadków, którzy jeszcze nie zostali przesłuchani, ale tutaj mamy do czynienia z wypadkiem szczególnym, z sytuacją bardzo szczególną. Takie jest oczekiwanie opinii publicznej, w związku z tym wszystko wskazuje na to, że w odpowiednim momencie te zapisy zostaną ujawnione. Trzeba zadać sobie tylko pytanie i trzeba na chwilę wczuć się w sytuację na przykład rodzin pilotów, tak? I pamiętać o tym, że przy tym naszym głodzie i pędzie do wiedzy i do zdobycia informacji, do zaspokojenia ciekawości, usłyszymy głosy tych, których nie ma juz pośród nas, a których bliscy ciągle są i dla których będzie to kolejny stres i kolejna trauma.

Agnieszka Burzyńska: Edmund Klich zna już przyczyny katastrofy: wypadek jest skutkiem zaniedbań systemowych w lotnictwie wojskowym, jeżeli coś takiego zdarza się po Mirosławcu, to znaczy, że zalecenia po katastrofie casy były nieprawidłowo sformułowane albo nieskutecznie wdrożone. Czy w związku z tym szef MON-u pożegna się ze stanowiskiem?

Paweł Graś: To jest teza, o której rzeczywiście Edmund Klich mówił i mnie tylko dziwi, szczerze mówiąc, że mówi o niej tak wcześnie i tak dobitnie. Ja myślę, że to, jakie są rzeczywiście przyczyny tej katastrofy, będzie określone w raporcie, który powstaje zarówno w rosyjskiej komisji, która bada przyczyny, jak i w polskiej.

Agnieszka Burzyńska: Ale mamy taką sytuację, że te słowa wypowiada jedyna osoba z Polski, która ma dostęp do wszystkich rosyjskich materiałów i to - jak twierdzi - mówi to z całą odpowiedzialnością. To chyba wie, co mówi. Więc albo mamy problem z jednym Klichem, albo z drugim Klichem. Z którym?

Paweł Graś: Poczekajmy na raport, poczekajmy na wnioski końcowe z tego raportu. Sytuacja jest...

Agnieszka Burzyńska: Ale premier nie ma żadnych zastrzeżeń do szefa MON-u?

Paweł Graś: Przy okazji chciałbym wyjaśnić jedną rzecz, bo to jest dobra okazja, żeby o tym dokładnie powiedzieć. Pojawiają się zarzuty, pojawiają się propozycje, zaraz pani redaktor mnie o to na pewno zapyta, dlaczego nie skorzystano z porozumienia między Ministerstwem Obrony Narodowej Polski i Rosji...

Agnieszka Burzyńska: Dokładnie, też chciałam o to pytać.

Paweł Graś: ... i dlaczego oparliśmy te badania na konwencji chicagowskiej. Te zarzuty, zwłaszcza przez jedną gazetę formułowane już któryś dzień z rzędu świadczą o swoistej schizofrenii, dlatego, że z jednej strony eksperci, komentatorzy, publicyści, dziennikarze, którzy już opisali, już wskazali jako winnego ministra Klicha, wskazali jako przyczynę katastrofy właśnie kwestię złego szkolenia w lotnictwie wojskowym, jednocześnie domagają się, żeby to wojsko i prokuratorzy wojskowi i instytucje wojskowe badały te przyczyny. Więc trzeba się na coś zdecydować. My zdecydowaliśmy się na jasność, przejrzystość i na formułę, która daj największą transparentność i największą możliwość udziału polskich ekspertów i polskich prokuratorów w badaniu. I dlatego ta formuła została przyjęta.

Agnieszka Burzyńska: I nadal macie pewność, że to jest odpowiednia podstawa? A kto jest odpowiedzialny za to, że miejsce katastrofy było absolutnie niezabezpieczone?

Paweł Graś: Miejsce katastrofy było wielokrotnie przeszukane, było zabezpieczone przez stronę rosyjską. To jest odpowiedzialność strony rosyjskiej, bo na rosyjskiej ziemi ta katastrofa się wydarzyła.

Agnieszka Burzyńska: A po stronie polskiej kto odpowiada za to, że nie interweniował w tej sprawie?

Paweł Graś: Natychmiast po tym, jak do strony polskiej doszły informacje o tym, że Na tym terenie znajdują się szczątki samolotu i w dalszym ciągu można tam znaleźć rzeczy osobiste, natychmiast polska placówka dyplomatyczna w Moskwie zainterweniowała.

Agnieszka Burzyńska: Ale czy nie powinno być wcześniej tej interwencji?

Paweł Graś: Na kilka dni przedtem, zanim te informacje pojawiły się w mediach. Efektem tej interwencji było wzmocnienie patroli policyjnych.

Agnieszka Burzyńska: To wiemy. Wiemy, co było efektem, tylko ja się pytam, dlaczego nie było wcześniej tej interwencji?

Paweł Graś: Interwencja nastąpiła natychmiast po tym, jak do strony polskiej doszły informacje, że na terenie katastrofy w dalszym ciągu są szczątki samolotu. Ja przypomnę, że po katastrofie w Lesie Kabackim - proszę to sprawdzić w doniesieniach medialnych, to jest proste - szczątki samolotu i rzeczy osobiste pasażerów znajdowano jeszcze w trzy do pięciu lat po katastrofie. W przyszłym tygodniu na teren katastrofy jedzie ekipa polskich archeologów. Będzie ten teren jeszcze raz bardzo dokładnie przeszukiwać…

Agnieszka Burzyńska: To wiemy.

Paweł Graś: …po to, żeby wszystkie kawałki samolotu i wszystkie rzeczy osobiste stamtąd zabrać.

Agnieszka Burzyńska: Panie ministrze, w "Gazecie Wyborczej" czytamy dziś fragment wywiadu z premierem. "Niezależność prokuratury polega na tym, że czasem robi rzeczy, które mi nie odpowiadają". Co nie odpowiada premierowi?

Paweł Graś: Pewnie wszyscy byśmy sobie życzyli, żeby ta otwartość i dostępność informacji ze strony prokuratury była większa, żeby - skoro prowadzą śledztwo, skoro są za to śledztwo odpowiedzialni - częściej nas o jego przebiegu informowali. Myślę, że w tym kontekście takie oczekiwanie sformułował pan premier. Natomiast żadnych zastrzeżeń co do pracy czy co do sposobu prowadzenia śledztwa absolutnie pod kierunkiem prokuratury nie formułujemy.

Agnieszka Burzyńska: Kiedy będą samoloty dla VIP-ów?

Paweł Graś: To jest kwestia - nie chciałbym powiedzieć - dni, góra tygodni. Ten proces negocjacji jest finalizowany.

Agnieszka Burzyńska: A będą jeszcze przed wakacjami?

Paweł Graś: Powinny być jeszcze przed wakacjami. Samoloty fizycznie już są. Jest tylko kwestia technicznych uzgodnień między MON-em a LOT-em.

Agnieszka Burzyńska: Czyli przed wakacjami polskie VIP-y już będą mogły latać Embraerami?

Paweł Graś: Z tego co wiem, te negocjacje są finalizowane. Jak widać, chociażby teraz przy okazji podróży pana marszałka Komorowskiego do Moskwy, jeśli jest taka potrzeba, korzystamy z samolotów wyczarterowanych od LOT-u.

Agnieszka Burzyńska: A tupolew, który wróci z Moskwy w wakacje, będzie dalej woził VIP-ów?

Paweł Graś: Tupolew po remoncie to jest bardzo dobry i bardzo sprawny, i bardzo bezpieczny samolot.

Agnieszka Burzyńska: Czy będzie wykorzystany?

Paweł Graś: W kontekście tego, co wydarzyło się pod Smoleńskiem, wyposażony w bardzo nowoczesne systemy zabezpieczenia. Jedyną jego wadą tak naprawdę jest to, że jest bardzo paliwożerny. W związku z tym rzeczywiście ekonomicznie to nie jest najlepsza maszyna. Natomiast jeśli chodzi o szybkość, bezpieczeństwo, tutaj nie ma co do tej maszyny żadnych zastrzeżeń. Myślę, że w dalszym ciągu będzie wykorzystywana.

Agnieszka Burzyńska: Będzie wozić premiera?

Paweł Graś: Jeśli będzie taka potrzeba, na pewno tak.

Agnieszka Burzyńska: A premier nie będzie bał się wejść na ten pokład?

Paweł Graś: Nie. Premier nie boi się korzystania z samolotów.

Agnieszka Burzyńska: Wsiądzie z ochotą do tupolewa?

Paweł Graś: Pani redaktor, proszę nie zadawać tego typu pytań, bo są one troszeczkę… Nie chcę oceniać, czy pan premier będzie wsiadał z ochotą czy przy braku ochoty na pokład tupolewa…

Agnieszka Burzyńska: Wiemy o co chodzi.

Paweł Graś: …ale na pewno ten samolot będzie wykorzystywany.

Agnieszka Burzyńska: To na koniec jeszcze: będzie podwyżka składki zdrowotnej od przyszłego roku?

Paweł Graś: To jest element prac rządu. Nie ma w tej sprawie jeszcze żadnych decyzji. Będzie pani minister Kopacz i ministerstwo zdrowia przedkładać kolejne propozycje służące naprawie systemu ochrony zdrowia w Polsce. Czy ostatecznie w tej propozycji znajdzie się podwyższenie składki, tego jeszcze nie wiemy. O ostatecznym projekcie i ostatecznych propozycjach rządu można mówić wtedy, kiedy wypływają one jako projekt ustawy z Rady Ministrów.

Agnieszka Burzyńska: Ale jest rozważana?

Paweł Graś: Na razie trwają prace w resorcie zdrowia.