Józef Oleksy to czołowy przedstawiciel listy Gudzowatego. W wyborach do Parlamentu Europejskiego nie będzie koalicji tej listy z SLD – mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu z SLD. Szmajdziński wykluczył kandydowanie na szefa SLD i bronił Włodzimierza Czarzastego: Nie uczymy się na błędach? Na jakich błędach? - pytał.

Konrad Piasecki: „Mamy 127 generałów i to wystarczy” – mówi prezydent. Wystarczy rzeczywiście?

Jerzy Szmajdziński: To zależy na jakich stanowiskach. Było 220, kiedy ja zostawałem ministrem obrony i zostało zmniejszonych do właśnie tej liczby. Ciągle jeszcze można ciąć i ciągle szukać lepszych pozycji dla szlifów generalskich.

Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem ta wojna generalska między Klichem a Lechem Kaczyńskim to wynik jakiegoś nieporozumienia?

Jerzy Szmajdziński: Braku komunikacji na pewno, braku możliwości (chyba) przedstawienia przez ministra uzasadnień, dlaczego te osoby i dlaczego to jest takie ważne.

Konrad Piasecki: Ale Klich wskazał złych kandydatów czy prezydent wbił mu tak bezinteresownie szpilę?

Jerzy Szmajdziński: Dokonał bezprecedensowego cięcia na liście kandydatów ministra obrony. Postawił w fatalnej sytuacji tych, którzy nie zostali zaakceptowani, a jednocześnie pokazał się jako ktoś, kto żąda i oczekuje od oficerów bardzo dobrze, a nie jest skłonny do dania nagród i gratyfikacji, a także zajęcia pozycji, które do tej pory były dla generałów.

Konrad Piasecki: Ale to błąd Klicha, że nie skonsultował, że nie przyszedł do prezydenta, że nie przedstawił tej listy kanałami nieoficjalnymi, tylko rzucił ją na stół?

Jerzy Szmajdziński: To oczywisty błąd. Takie rzeczy się uzgadnia, konsultuje. Nie może być wniosku, który nie zostanie zaakceptowany, bo to po prostu podważa autorytet i zaufanie do ministra w środowisku, którym kieruje i od którego wymaga posłuszeństwa.

Konrad Piasecki: Pan mówi, że to bezprecedensowa historia. Ale rzeczywiście nie było takich sytuacji? Nie było tak, że minister przedstawiał jakieś wnioski i prezydent mówił nie?

Jerzy Szmajdziński: Tak. Bywały takie sytuacje.

Konrad Piasecki: Czyli jednak nie taka bardzo bezprecedensowa.

Jerzy Szmajdziński: Bezprecedensowa, jeśli chodzi o skalę. Aleksander Kwaśniewski dwa, trzy wnioski nie akceptował.

Konrad Piasecki: Ale nie pańskie? Z panem pewnie dobrze mu się współpracowało?

Jerzy Szmajdziński: Trzeba pamiętać, że to nie tylko kwestia współpracy z prezydentem, co jest niezwykle istotne; z szefem BBN, co jest ważne; ale również premierem, bo jest kontrasygnata premiera. Uzgodnienia dotyczące tej sprawy są poważne i skomplikowane bez względu na to, jak nie spojrzymy.

Konrad Piasecki: To czyje wnioski blokował Aleksander Kwaśniewski?

Jerzy Szmajdziński: Nie zaakceptował np. wniosku na szefa sekretariatu jednego z moich poprzedników.

Konrad Piasecki: Bronisława Komorowskiego, Janusza Onyszkiewicza?

Jerzy Szmajdziński: Nie ma co już do tego wracać. Były takie sytuacje, ale wydaje mi się, że były one uzasadnione. Ja nigdy podobnych wniosków nie kierowałem w przeszłości.

Konrad Piasecki: Ale bez tych nowych dwunastu generałów Polska sobie poradzi?

Jerzy Szmajdziński: Jeśli to dotyczy dowódców dywizji; zastępców dowódców; dowódców brygad; kogoś, kto miał jechać do NATO na stanowisko, które jest określone liczbą gwiazdek generalskich, to jest kłopot.

Konrad Piasecki: To zostawmy armię z jej kłopotami.

Jerzy Szmajdziński: Kłopot jest, bo 38 odeszło, w tym wielu młodych.

Konrad Piasecki: Nie ma kim zastąpić?

Jerzy Szmajdziński: Trzeba to zastąpić.

Konrad Piasecki: A na lewicy bratobójcza walka Olejniczak-Napieralski. Komu pan kibicuje?

Jerzy Szmajdziński: Nie zajmuję się kibicowaniem, zajmuję się pracą.

Konrad Piasecki: Ale jak to? Pan przecież ma jakieś związki ze sportem, więc czasami pan kibicuje.

Jerzy Szmajdziński: Ale sport trochę się różni.

Konrad Piasecki: Jak Olejniczak boksuje się z Napieralskim, to pan jest po stronie którego z nich?

Jerzy Szmajdziński: Byłem tą osobą, która namawiała Wojciecha Olejniczaka do tego, żeby podjął się kierowania Sojuszem Lewicy Demokratycznej w najtrudniejszym momencie. Oczywiście uważam, że trzeba mieć cierpliwość, nie wolno podejmować pochopnych decyzji. Nie ma żadnego uzasadnienia do dzisiejszej zmiany.

Konrad Piasecki: Czyli Olejniczak dalej?

Jerzy Szmajdziński: Tak uważam.

Konrad Piasecki: A ja czytam „Wojtek pierze się z Grzesiem, a wielki Szmaja czeka aż się wykrwawią”.

Jerzy Szmajdziński: Nie. Nie czekam na wykrwawienie. Uważam, że ta rywalizacja jest niepotrzebna. Najgorsze, co mogłoby się stać – mam nadzieję, że tak się nie stanie – to podział w tym młodym pokoleniu, które ma przed sobą długie życie w polityce. Najlepiej jak to będą robić wspólnie.

Konrad Piasecki: A jak pokolenie się zakleszczy, to pan wkroczy do akcji?

Jerzy Szmajdziński: Nie wierzę w to, żeby się zakleszczyło.

Konrad Piasecki: Dlaczego? Przecież może być taka sytuacja patowa, że ani jeden, ani drugi nie będą w stanie zdobyć większości.

Jerzy Szmajdziński: Dzisiaj nie rozpatrujmy złych scenariuszy, dzisiaj rozpatrujmy dobre scenariusze; Sojusz Lewicy Demokratycznej pójdzie do przodu pod młodym przywództwem.

Konrad Piasecki: Ale pan nie wyklucza ewentualnego startu, jakby przyszło co do czego i wszyscy by namawiali?

Jerzy Szmajdziński: Bardzo dziękuję, proszę mnie nie podpuszczać.

Konrad Piasecki: Trochę staram się właśnie. Wyklucza pan, czy nie?

Jerzy Szmajdziński: Wykluczam, nie byłoby to słuszne, nie byłoby to właściwe i nie byłoby to dobrze odebrane również przez pana, który przecież nam dobrze życzy.

Konrad Piasecki: Oczywiście, a obiektywnym okiem weterana polskiej polityki i lewicy uważa pan, że który z dwójki: Olejniczak - Napieralski ma większe szanse, już pomijając kibicowanie?

Jerzy Szmajdziński: Uważam, że nie ma dzisiaj powodów do dokonywania zmian na funkcji przewodniczącego, że trzeba się wykazać cierpliwością i zaufaniem i jak największą pracą.

Konrad Piasecki: A jak się udały wspólne imieniny pana i Olejniczaka?

Jerzy Szmajdziński: Krótkie spotkanie; po godzinie musiałem prowadzić obrady Sejmu, więc nie mogłem skorzystać z wszystkich uroków takiego spotkania.

Konrad Piasecki: „Krótkie spotkanie”, siedzicie, rozmawiacie… i nagle wkracza Józef Oleksy i atmosfera tężeje…

Jerzy Szmajdziński: Akurat mnie już nie było.

Konrad Piasecki: Aha, ale Józef Oleksy wraca na salony lewicy?

Jerzy Szmajdziński: Nie wiem, czy na salony lewicy wraca, bywa w różnych miejscach, zawsze bywał w różnych miejscach, bo wszędzie był potrzebny.

Konrad Piasecki: „Nadęty buc”, „narcyz”, „mały krętacz” i za przeproszeniem „dupek”, to już nie obciąża konta Józefa Oleksego?

Jerzy Szmajdziński: Oczywiście, że obciąża.

Konrad Piasecki: Ale Olejniczak mówi: niech wystartuje do Parlamentu Europejskiego.

Jerzy Szmajdziński: Możemy się też różnić z młodym pokoleniem. W tej sprawie się różnimy.

Konrad Piasecki: Pan uważa, że miejsce dla Oleksego na listach do Parlamentu Europejskiego - no pasaran?

Jerzy Szmajdziński: Lista Gudzowatego nie będzie w koalicji z SLD.

Konrad Piasecki: A Oleksy jest na tej liście?

Jerzy Szmajdziński: Jest czołowym jej przedstawicielem.

Konrad Piasecki: A jak idą rozmowy z Platformą o odrzuceniu weta do ustawy medialnej?

Jerzy Szmajdziński: Nie ma rozmów w tej sprawie.

Konrad Piasecki: Stefan Niesiołowski mówi: rozmowy trwają, są trudne, tajne i poufne.

Jerzy Szmajdziński: Platforma Obywatelska nie chciała w tej sprawie współpracować, bo przecież przez wiele miesięcy pracy nad tą ustawą stale mówiliśmy, czego w tej ustawie być nie może. Nie może być w tej ustawie oddania kompetencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji urzędowi podległemu rządowi i premierowi.

Konrad Piasecki: A kiedy Olejniczak mówi: może zamknę oczy i zagłosuję za ustawą - to jest też to miejsce, gdzie się pan różni z młodym pokoleniem?

Jerzy Szmajdziński: Wtedy się różnię.

Konrad Piasecki: Pan czy z zamkniętymi, czy z otwartymi oczami za tą ustawą nie będzie?

Jerzy Szmajdziński: Nie można zagłosować za ustawą, która jest niezgodna z konstytucją, w moim najgłębszym przekonaniu.

Konrad Piasecki: A to prawda, że ową ustawę lewicy pisze Włodzimierz Czarzasty?

Jerzy Szmajdziński: Nie, nie, Włodzimierz Czarzasty nie pisał ustawy, a jeśli się wypowiadał, bo w którymś momencie sam w tych sprawach korzystam z jego doświadczenia i opinii, to było to tylko na etapie konsultacji.

Konrad Piasecki: A korzysta pan rzeczywiście?

Jerzy Szmajdziński: Zdarza mi się, jak rozmawiam z Włodzimierzem Czarzastym, który jest członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej i nie jest obciążony żadnymi zarzutami i nie ma żadnych wyroków ani postępowań.

Konrad Piasecki: Panie marszałku, ja myślałem, że wy się uczycie na błędach, ale jednak widzę, że nie.

Jerzy Szmajdziński: Ale na jakich błędach? Nie możemy się uczyć tego, że jeśli dziennikarzom się nie podoba jakiś polityk, to on się ma nie podobać politykom z tej samej partii.

Konrad Piasecki: To zachęcam pana do przyjrzenia się działalności Włodzimierza Czarzastego w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

Jerzy Szmajdziński: Jaka to była działalność?

Konrad Piasecki: Zaraz panu opowiem. Dziękuję bardzo.