W tej trudnej sytuacji premier powinien się zdecydować na piastowanie tylko jednej funkcji, drugą – w tym wypadku chodzi o partię – scedować na człowieka, który dałby sobie radę doskonale z partią - mówi Izabella Sierakowska, posłanka SLD.

Konrad Piasecki: Uroniła pani łzę na widok ostatnich sondaży SLD?

Izabella Sierakowska: Ja już tak płaczę od paru miesięcy.

Konrad Piasecki: Tak pani płacze, płacze i nic.

Izabella Sierakowska: Niestety.

Konrad Piasecki: Premier się nie przejmuje. Mówi, że sondażami się nie ma co przejmować, bo nigdy nie był ludowym idolem.

Izabella Sierakowska: Dla mnie to jest przerażające, że nikt się tymi sondażami nie przejmuje. Chociaż nie można powiedzieć, że nikt się nie przejmuje, ale nie przejmujemy się zbytnio – tak bym powiedziała.

Konrad Piasecki: Pani poseł, czy pani widzi jakieś wyjście z tego lewicowego dołka?

Izabella Sierakowska: Ja o tych rozwiązaniach już mówię kilka dobrych miesięcy. Podzielają to zdanie również moi koledzy, coraz częściej. Jeden człowiek nie może być jak choinka obwieszony orderami i obowiązkami.

Konrad Piasecki: Mówi pani o Leszku Millerze, który chce być i szefem partii, i szefem rządu?

Izabella Sierakowska: W tym przypadku tak, rzeczywiście. W tej trudnej sytuacji premier powinien się zdecydować na piastowanie tylko jednej funkcji, drugą – w tym wypadku chodzi o partię – scedować na człowieka, który dałby sobie radę doskonale z partią. Proszę pamiętać, że partia to nie tylko Leszek Miller, chociaż jesteśmy taką partią wodzowską, gdzie szef, praktycznie rzecz biorąc, o wszystkim decyduje i szefowie poszczególnych organizacji wojewódzkich. Tak więc powinni się tym zająć inni ludzie, ale trzeba w końcu pamiętać, że z partii odeszło 70 tys. ludzi – nie więzło się to z nikąd, że za to, co się dzieje w ugrupowaniu, za fatalne sondaże i fatalną opinię o nas, ponoszą odpowiedzialność również baronowie. W tej chwili 16 baronów jak gdyby zaciera rączki, mówiąc to nie my, to Miller. W końcu czas najwyższy uderzyć się w piersi również baronów wojewódzkich.

Konrad Piasecki: A pani widzi kogoś, kto by był godnym następcą Millera w partii?

Izabella Sierakowska: Nic nie będę mówić. Każdy członek Sojuszu – ten, który jest dobrze wykształcony, jest szanowany, nosi buławę w plecaku. Znam co najmniej kilku młodych ludzi - zresztą od kilku lat mówię o zmianie pokoleniowej – którzy mogliby zastąpić, mogliby z werwą przystąpić do odbudowywania szeregów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Konrad Piasecki: A pani zdaniem, Leszek Miller dojrzał już czy dojrzewa do zastosowania takiego wariantu Gerharda Schrödera – to on ostatnio zrezygnował z szefowania partii.

Izabella Sierakowska: Ja myślę, że coś takiego dzisiaj w głosie pana premiera Millera wyczułam. Wyczuwam troskę o państwo i myślę, że premier zdaje sobie doskonale sprawę, że w tej chwili ważniejsze są obowiązki państwowe, że obowiązki szefa partii powinien przejąć ktoś inny.

Konrad Piasecki: Tak, ale czy to wystarczy. Posłowie SLD już teraz głośno mówią, że bez zmiany wiodącego stado nie da się nic zrobić, Leszek Miller powinien oddać oba stanowiska.

Izabella Sierakowska: Takie głosy również się pojawiają. Nowa krew, nowe pomysły, inny styl uprawiania władzy - to na pewno by poprawiło. Na razie mówimy o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, o jego fatalnych notowaniach i złych nastrojach wewnątrz partii. Od tego musimy zacząć.

Konrad Piasecki: Ale pani poseł, dlaczego nie iść na całość. I zmienić Leszka Millera i na tym, i na tym stanowisku. Widać, że i na tym, i na tym się nie sprawdza.

Izabella Sierakowska: No wie pan, notowania rzeczywiście są fatalne, ale zacznijmy od tego pierwszego kroku i dajmy potem premierowi kilka miesięcy czasu.

Konrad Piasecki: Ale pani poseł, nie kto inny tylko właśnie pani mówiła, że Leszek Miller powinien przestać być premierem.

Izabella Sierakowska: Mówiłam o tym, że dwóch funkcji nie można pełnić. Jeżeli doszedł do wniosku, że premierem może być, to w końcu jeżeli człowiek mówi, że da sobie radę doskonale, to też premierowi w czerwcu dałam szansę. Jeżeli chodzi o moją ocenę w tej chwili, to nie jest ona najwyższa, ale dużo niższa jest ocena pana Leszka Millera jako szefa partii.

Konrad Piasecki: Ale czy nie ma pani takie poczucia, że ludzie i tak będą postrzegali partię SLD przez pryzmat tego, kto będzie szefem rządu? Bo tak naprawdę to, kto jest szefem partii, na nikim specjalnego wrażenia nie robi.

Izabella Sierakowska: Tak, ale szef partii jednocześnie prowadzi politykę kadrową, a to jest też ogromnie ważne. I myślę, że jakiś tam dobry wpływ na obsadę rządu również będzie miał.

Konrad Piasecki: Pani poseł, jak pani myśli, ile SLD dostanie procent głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Izabella Sierakowska: Myślę, że będzie to zły wynik. A na to się złożą wszystkie wpadki, które mamy obecnie – zwłaszcza ta fatalna reforma służby zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia, poza tym – wie pan – sama reforma Hausnera, która mówi o tym, że obcinać, weryfikować. A przecież nie o to chodziło, chodziło o racjonalizację wydatków, czyli źle podana reforma. To wszystko będzie miało ogromny wpływ na wyniki wyborów do PE.

Konrad Piasecki: Zaczęliśmy na płaczu i kończymy też właściwie na płaczu.

Izabella Sierakowska: Uśmiechnijmy się w końcu jutro musi być lepiej.

Konrad Piasecki: Dziękuje za rozmowę.