Obowiązkiem kościoła jest odbudowanie swojego autorytetu - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM senator Zbigniew Romaszewski.

Konrad Piasecki: Czy wyobraża pan sobie jakiekolwiek prawne uregulowanie kwestii lustracji w kościele?

Zbigniew Romaszewski: Nie wyobrażam sobie tego, bo istnieje autonomia obu instytucji: państwa i kościoła, i co jest rzeczą niezwykle ważną, zarówno kościół, jak i państwo mają ze sobą w pełnym zrozumieniu i przyjaźni współpracować. To jest zasadnicza myśl konkordatu. Tak więc najwyżsi hierarchowie kościoła nie są osobami publicznymi.

Konrad Piasecki: A gdyby miał pan podpowiedzieć kościołowi w jaki sposób instytucjonalnie, trwale zmierzyć się z tym problemem? W jaki sposób kościół mógłby to na własną rękę rozwiązać, aby nie było to brnięcie od kryzysu do kryzysu?

Zbigniew Romaszewski: Myślę, że poprzez prawdę. Myślę, że komisja, którą kościół powołał w sprawie arcybiskupa Wielgusa, zrobiła już wiele i pokazała, co można i co należy zrobić.

Konrad Piasecki: Tyle, że to są znowu komisje powoływane ad hoc. Czy nie lepiej byłoby stworzyć stałą komisję, która prowadziłaby proces lustracji kościoła?

Zbigniew Romaszewski: Takie komisje zostały powołane. To kwestia tylko zdynamizowania ich działalności. To właściwie tyle. Jest to droga niewątpliwie właściwa. Kościół instytucjonalny ma historię dużo dłuższą niż Senat, więc nie takie problemy już rozwiązywał.

Konrad Piasecki: Ale dlaczego tak słabo sobie radzi? Minęło już 17 lat od ’89 roku i cały czas kościół wydaje się być zaskakiwany takimi informacjami.

Zbigniew Romaszewski: Przyczyna jest jedna. Wpływy SB na politykę kadrową kościoła były bardzo duże, większe niż tego mogliśmy się spodziewać. Stąd te duże opory, które istnieją.

Konrad Piasecki: Pan sugeruje, że ci, którzy wtedy robili kariery dzięki temu, że mieli kontakty z SB, dziś rządzą polskim kościołem?

Zbigniew Romaszewski: Nie sądzę. W jakiś sposób ten układ został zainfekowany. To się tak dzieje.

Konrad Piasecki: A czy kościół płaci dziś cenę za to, że uwierzył generałowi Kiszczakowi w to, że zniszczył materiały IV Departamentu?

Zbigniew Romaszewski: Może materiały IV Departamentu były zniszczone, ale okazało się, że jeszcze akta Departamentu I istnieją, w co wszyscy wątpili. Zniszczone, czy nie zniszczone, ale przecież trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest jeszcze Łubianka, która ma kopię tych wszystkich dokumentów.

Konrad Piasecki: Czy ten problem jest w ogóle rozwiązywalny? Czy biologia go rozwiąże?

Zbigniew Romaszewski: Biologia to będzie rozwiązywała coraz bardziej i bardziej. Natomiast kościół jest w tej chwili jedyną instytucją, która posiada autorytet i która może nam powiedzieć: „Ludzie! Opanujcie się! Tak się nie robi!”. I stąd brak zaufania do kościoła, a podważanie autorytetu kościoła to z punktu widzenia naszego państwa rzecz katastrofalna.

Konrad Piasecki: Tylko czy kościół sam sobie tego autorytetu nie podważył?

Zbigniew Romaszewski: To jest problem. Obowiązkiem kościoła jest odbudowanie tego autorytetu.