Bogdan Rymanowski: W „Super Eksperssie” ujawnił pan, że razem z żoną zarobił pan w ubiegłym roku blisko 700 tysięcy złotych. Z tego oddał pan 100 tysięcy złotych podatku.

Marek Belka: Oddałem więcej. 100 tysięcy musiałem wpłacić wczoraj, a najpierw były przecież zaliczki na podatek dochodowy.

Bogdan Rymanowski: Leszek Miller chyba tak dobrze nie płaci.

Marek Belka: Nie, u Leszka Millera pracuje przecież dopiero od listopada.

Bogdan Rymanowski: To gdzie można tak dużo zarobić?

Marek Belka: Na przykład w Banku Światowym, wygłaszając wykłady, pisząc ekspertyzy. W Polsce i na świecie jest rynek na polskich ekonomistów.

Bogdan Rymanowski: Ale jako minister finansów nie zarobił pan tyle. Czy opłaca się być byłym ministrem finansów?

Marek Belka: Jako minister finansów zarabiam netto niecałe 9 tysięcy złotych. Przyzwoita pensja, ale znacznie niższa niż to, co mogę zarobić nie będąc ministrem.

Bogdan Rymanowski: A cena dwukrotnego ministra finansów jest dwukrotnie wyższa, jeśli chodzi o wykłady?

Marek Belka: To się przekonamy, jak będę byłym ministrem finansów.

Bogdan Rymanowski: Ale nie liczy pan na jakąś szybką dymisję?

Marek Belka: Wywiad, którego udzieliłem „Super Ekspressowi” był przecież żartobliwy. Najważniejsze jest to, że ministrem nie zostaje się po to, żeby się dorobić. To jest – jak kto woli – służba albo inwestycja, znakomita przygoda albo sprawdzenie się.

Bogdan Rymanowski: Sam pan ślęczał nad własnymi PIT-ami. Co by pan poradził tym, którzy mają niespełna 16 godzin na wykonanie tego obowiązku?

Marek Belka: Powinni zarezerwować sobie godzinę spokoju. Wypełniając PIT, trzeba być w pełni skoncentrowanym. To jest naprawdę prosta rzecz,przypomina trochę czytanie instrukcji obsługi pralki automatycznej.

Bogdan Rymanowski: Ale to nie jest takie proste.

Marek Belka: O wiele prostsze.

Bogdan Rymanowski: Ja wczoraj zabrałem się za PIT-a i jeszcze nie skończyłem.

Marek Belka: Wie pan co? Ja nigdy nie doczytałem do końca żadnej instrukcji obsługi.

Bogdan Rymanowski: Nie przekonało pana to godzinne ślęczenie, bo tyle poświęcił pan na PIT-a?

Marek Belka: Ja najpierw godzinę ślęczę, sortuje różne informacje, ponieważ mam duże dochody i z różnych źródeł. Potem godzinę zabiera mi wypełnienie PIT-u, a potem zabiera się do tego żona i wynajduje błędy.

Bogdan Rymanowski: Czyli mamy dwie godziny pańskie i godzinę żony?

Marek Belka: Tak.

Bogdan Rymanowski: Nie przekonało pana to ślęczenie, ze lepiej wprowadzić podatek liniowy?

Marek Belka: Wtedy też bym ślęczał, dlatego że podatek liniowy także zawierałby prawa nabyte dotyczące ulg, różne komplikacje.

Bogdan Rymanowski: Ale mimo wszystko byłoby łatwiej.

Marek Belka: Trochę łatwiej by było.

Bogdan Rymanowski: No to nie warto wprowadzić podatku liniowego?

Marek Belka: No tak, ale wprowadzić podatek liniowy oznaczałoby, że ja będę płacić mniej, może i pan, ale 95 procent podatników płaciłoby więcej.

Bogdan Rymanowski: Ale czy wszyscy nie powinni płacić takiego samego podatku? Dlaczego ten, kto ma więcej energii, ma więcej pracy, więcej mu się chce ma płacić więcej niż ten, któremu się nie chce?

Marek Belka: Chce pan powiedzieć, że ktoś, kto jest biedny, jest leniem?

Bogdan Rymanowski: Nie to chciałem powiedzieć, ale są tacy ludzie, którzy zarabiają więcej, bo więcej pracują.

Marek Belka: Na całym świecie, z wyjątkiem Rosji, istnieje system podatku progresywnego, w Polsce też.

Bogdan Rymanowski: Jak ma się teraz Rosja?

Marek Belka: Rosja od dwóch lat mozolnie wydobywa się z najgłębszego kryzysu gospodarczego, w jaki wpadła w nowożytnych czasach.

Bogdan Rymanowski: My też mamy kryzys.

Marek Belka: Niech pan nie porównuje naszego kryzysu, z tym który był, a właściwie jest, w Rosji.

Bogdan Rymanowski: Czyli żadnych mrzonek? Długo jeszcze nie będzie podatku liniowego w Polsce?

Marek Belka: Dla ministra finansów, nie tylko dla podatnika Marka Belki, to nie jest zła rzecz. To jest marzenie, tylko trzeba mieć pełną świadomość, co oznacza wprowadzenie podatku liniowego – 95 proc. podatników zwiększa swoje obciążenia podatkowe, 5 proc zmniejsza. Chce pan tego?

Bogdan Rymanowski: Jakie podatki zapłacimy w przyszłym roku i dlaczego większe?

Marek Belka: Mniejsze.

Bogdan Rymanowski: Według wszelkich znaków na ziemi i na niebie, według doniesień prasowych „Rzeczpospolitej”, w przyszłym roku nie trzeba wcale więcej zarabiać, żeby oddawać fiskusowi więcej niż w tym roku. Średniacy stracą.

Marek Belka: Jacy średniacy?

Bogdan Rymanowski: Ludzie zarabiający między 32 a 37 tysięcy w ciągu roku, na przykład.

Marek Belka: To nie jest prawda. Ci akurat wyjdą na „zero” - przynajmniej według koncepcji, która była przedmiotem artykułu w „Rzeczpospolitej”. A koncepcji jest kilka. W tej sprawie nie podjęto jeszcze żadnej decyzji. Propozycja „zerowej stawki podatkowej” oznacza natomiast, że około 8 milionów podatników zapłaci mniej.

Bogdan Rymanowski: A ile milionów podatników zapłaci więcej?

Marek Belka: Około 1,5 miliona, gdybyśmy wprowadzili w życie taką propozycję, którą analizowała „Rzeczpospolita”.

Bogdan Rymanowski: Czyli to nie jest propozycja ostateczna?

Marek Belka: Absolutnie nie.

Bogdan Rymanowski: A są jakieś inne propozycje brane pod uwagę?

Marek Belka: Są.

Bogdan Rymanowski: Jakie?

Marek Belka: Jeszcze za wcześnie żebyśmy rozmawiali na ten temat.

Bogdan Rymanowski: Poczekamy na kolejny przeciek?

Marek Belka: Nie. Tym razem już nie będzie przecieku.

Bogdan Rymanowski: Ukarał pan winnych przedostania się informacji do mediów?

Marek Belka: Nie mogę ich znaleźć.

Bogdan Rymanowski: A kiedy ta propozycja będzie ujawniona?

Marek Belka: W ciągu dwóch miesięcy. Nie musimy się na złamanie karku spieszyć.

Bogdan Rymanowski: Minister Janik ujawnił wczoraj podczas narady SLD, że pracuje pan nad nowym systemem podatkowym dla samorządów. Podobno samorządy mają zatrzymywać więcej niż do tej pory – 40 a nie jak poprzednio 28 procent. To prawda?

Marek Belka: Nie było żadnych ustaleń dotyczących procentowego udziału samorządów w podatkach dochodowych. Ale rzeczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli chcemy samorządom przekazać więcej uprawnień, więcej obowiązków, to trzeba będzie przekazać im także więcej dochodu. Niedługo będziemy o tym publicznie dyskutować, mogę więc zaawizować ten problem. Po pierwsze chodzi o tzw. pomoc społeczną. Pomoc społeczna jest tą funkcją państwa, którą powinny pełnić samorządy. To w końcu ludzie w miastach, gminach wiedzą najlepiej, jaki charakter biedy jest najbardziej dotkliwy na ich terenie, gdzie należy kierować środki. Po drugie – bardzo poważnie zastanawiamy się nad decentralizacją niektórych funduszy. Po to, żeby przekazać samorządom część tych dochodów, które są udziałem funduszy celowych, by zintegrować je z budżetami województwa, powiatu, gminy. Ma to dwojaki sens – większe pieniądze, to większa władza samorządów, więcej możliwości decyzyjnych. Jest wyposażenie samorządów w środki na współfinansowanie funduszy spójności, czyli najbardziej atrakcyjnych funduszy unijnych, które będą wykorzystywane albo na ochronę środowiska, albo na ochronę infrastruktury. Gdzie? W regionach, w samorządach.

Bogdan Rymanowski: Czyli dobra wiadomość dla samorządów. Kiedy będzie to wiadomość oficjalna?

Marek Belka: Wczoraj z ministrem Janikiem rozmawialiśmy o tym, ile mamy jeszcze czasu na dopracowanie. To około dwóch, trzech tygodni.

Bogdan Rymanowski: Czy Rada Polityki pieniężnej powinna obniżyć stopy procentowe jeszcze w tym roku?

Marek Belka: Oczywiście. Co do tego nie ma wątpliwości i myślę, że reakcja rynku na tę ostatnią, kosmetyczną zmianę była jednoznaczna. Ta półprocentowa obniżka stóp została jednoznacznie oceniona przez rynek jako wstęp do dalszych obniżek. Czynię wyjątek od swojej zasady nie komentowania tego, ale reakcja rynku była oczywista. Po prostu obniżka o 50 punktów bazowych natychmiast spowodowała wzmocnienie złotego. Bardzo niedobrze.

Bogdan Rymanowski: Na ile pan liczy? Na jaką obniżkę?

Marek Belka: Tu już nie będę się wyłamywał z zasady.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa