Marszałek Józef Oleksy znalazł się w tego rodzaju kręgu, z którego ludzie nie mogą kierować najważniejszymi instytucjami w państwie - tak Jarosław Kaczyński, prezes PiS, tłumaczy wniosek o odwołanie marszałka.

Tomasz Skory: Józef Oleksy twierdzi, że wniosek PiS-u zawiera kłamstwa, pomówienia i jest oparty na metodzie, o której powiedzieć bolszewicka to trochę mało. Co PiS zarzuca marszałkowi?

Jarosław Kaczyński: W tej chwili niczego mu nie zarzucamy, tylko stwierdzamy, że istnieje taka spółka, która w ostatnim czasie robiła dziwne interesy z Orlenem, a właściwie z PKP Cargo, Orlen w tym brał udział – umożliwiał robienie tych interesów. Wiemy także, że ta spółka weszła na ten rynek w taki dość szczególny sposób, tzn. zachęcano inną spółkę, by się z tego rynku wycofała. Wiemy też, że w tej spółce, w różnym czasie, w szeroko rozumianym kierownictwie było kilka osób związanych z panem marszałkiem Oleksym, była tam także jego żona. Trzeba jeszcze dokładnie ustalić, jak długo to trwało – są dwie wersje – ale mamy do czynienia z pewną zagadką, którą komisja powinna rozwikłać i w tle której jest marszałek Oleksy. Wobec tego jest rzeczą oczywistą, że marszałek Oleksy nie może nadzorować komisji, a jako marszałek ją właśnie nadzoruje. A ponieważ komisja orlenowska jest dziś tą instytucją, która najbardziej koncentruje uwagę opinii publicznej i słusznie, bo to jest dziś najważniejsza część działań Sejmu, to uważamy, że ten wniosek jest uzasadniony. Najlepiej byłoby, gdyby pan marszałek sam uznał, że dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, on nie powinien być marszałkiem. Ponieważ on tego nie uznał – wręcz przeciwnie – stąd ten wniosek.

Tomasz Skory: To są zaledwie podejrzenia. A swoją drogą co do nadzoru, to w niczym on chyba komisji nie krępuje, skoro lewicowi członkowie zastanawiają się nad odejściem, mówią o trybunale sowieckim, o hucpie politycznej.

Jarosław Kaczyński: Tego rodzaju zapowiedzi, te inwektywy, które rzuca się wobec komisji, to jest kolejny dowód – bo jest ich wiele – że ta komisja dochodzi do prawdy. A że ta prawda jest dla SLD skrajnie niewygodna, by nie powiedzieć skrajnie niebezpieczna, to można się było domyślać dawno temu. O ile komisja Rywina uchyliła trochę kotarę, która zasłaniała życie, w sferze gospodarczej i publicznej w Polsce od opinii publicznej, to ta komisja można powiedzieć, że tę kurtynę prawie zrywa. To budzi panikę i stąd ta furia. Niemniej jest faktem, że marszałek Oleksy nadzoruje tą komisję. Nie wiem, jakie są stosunki dotychczas, ale one się mogą w związku z tą sytuacją skomplikować. Przecież my w tej chwili płacimy za to, że w polskim życiu publicznym nie przestrzegano pewnych elementarnych standardów. Wychodziły różne sprawy i nie wyciągano z tego żadnych wniosków. Płacimy także za to, że na początku nie zbudowaliśmy sobie nowego państwa, zachowaliśmy w istocie stary PRL-owski aparat, nie przeprowadziliśmy różnych – wtedy ocenianych jako strasznie oszołomskich – operacji, jak dekomunizacja czy lustracja. Abstrahując od tego, płacimy za to, że były różne policje itp. i nic z tego nie wynikało. Musimy od tej praktyki odejść i stąd nasz wniosek. To nie jest wyrok na pana marszałka Oleksego, ale wyraźne powiedzenie: znalazł się pan w tego rodzaju kręgu, z którego ludzie nie mogą kierować najważniejszymi instytucjami w państwie, a szczególnie tymi, które zajmują się sprawą Orlenu.

Tomasz Skory: A marszałek mówi: wielu wymienionych we wniosku osób nie znam. Przypisuje mi się wpływ na przetargi, o których nie miałem pojęcia. Żona pracowała tam 2 miesiące. Zapowiada też złożenie oświadczenia i pozwanie pana, czy autorów wniosku do sądu za zniesławienie.

Jarosław Kaczyński: Będę miał kolejny proces, już się do tego przyzwyczaiłem. Ludzie, którzy w Polsce mówią prawdę mają często procesy. Bywa że je przegrywają. Mam jednak nadzieję, że w wymiarze sprawiedliwości ta sytuacja zacznie się zmieniać i już tak łatwo tych procesów się nie będzie przegrywało. Jeśli chodzi o te powiązania z ludźmi, to nie są to przecież powiązania tego typu, że my wiemy, że ktoś kogoś zna, tylko ktoś gdzieś pracował w bezpośrednim kręgu pana marszałka Olkesego, kiedyś premiera. Jeśli ktoś nie zna ludzi, z którymi pracował, to jest to trochę dziwna sytuacja.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.