Pierwszy dzień jesieni, ale też kolejny, w którym nie jesteśmy piękne, szczupłe, sławne i bogate. Oraz MŁODE! To doprawdy męczące. Większość kobiet po 40, 50, 60 wita jesień z coraz mniejszym entuzjazmem. Czują chłód upływających lat i gorycz nieuniknionego dojrzewania, które prowadzi do ostatecznego kręgu piekielnego, czyli stania się niewidzialną w oczach mężczyzn (o zgrozo) i innych kobiet (o zgrozo też). Znikają zresztą same dla siebie, nie walczą, zostawiają życie własnemu biegowi. Na szczęście nie wszystkie.

Są i takie, które w sercu ciągle mają maj, a na front walki z jesienią życia wkraczają uzbrojone w nadzieję, pomysły, pasje i ciągłą żądzę bycia podziwianą. To wojowniczki, które płyną pod prąd czasu, rzeźbiącego na ich twarzach zmarszczki. Nie chcą rozpłynąć się ot tak, poddać, przestać być kobietą, a stać się tylko matką, babcią, ciocią, ostatnią deską ratunku dla porzuconych zwierząt, choć wszystkie te funkcje są chwalebne.

Pewnego dnia zauważyłam, że mnie nie ma, znikłam, stałam się niewidzialna dla mężczyzn, bo panowie w moim wieku wolą patrzeć na kobiety w wieku moich wnuczek. Trudno się z tym pogodzić  - mówi Grażyna Naszkiewicz-Smukalska, muzyk, ekspert od emisji głosu. Ma 68 lat. Od dwóch lat prowadzi bloga o modzie dla kobiet, które tak jak ona są już na emeryturze, ale nadal aktywnie lubią spędzać czas, bo nie chcą utonąć we wspomnieniach minionej młodości. Na niewidzialnakobieta.blogspot.com pani Grażyna łączy teraźniejszość z przeszłością, wiele jest tam zdjęć archiwalnych, stylizacji które 20 czy 30 lat temu były ostatnim krzykiem mody, a teraz wracają do łask. Zawsze lubiłam modę, jak byłam dziewczynką, uwielbiałam oglądać stare żurnale mojej mamy. Wyobrażałam sobie, jak wyglądało kiedyś życie kobiet i to było inspirujące, bo dla mnie moda jest wyrazem obyczaju, sposobu życia. Na swoim blogu zamieszcza nie tylko zdjęcia stylizacji, ale też mini-eseje o modzie jako zjawisku. Jestem chyba najstarszą blogerką modową w Polsce - przyznaje z nieukrywaną dumą. 

Moda nie kończy się po czterdziestce - zaznacza z całą stanowczością Małgorzata Trębacz-Piotrowska. Czterdziestoparolatka, która swojego bloga dedykuje kobietom młodszym, by oswoiły się z dorosłością, starszym, by zobaczyły, że dojrzałość może być trendy i mężczyznom, by także to zauważyli - czytam w wizytówce na pinotnoirfashion.blogspot.com.  

Jestem dorosłą kobietą - mówi - i zaznacza, że panie w jej wieku lub starsze, często zapominają, że przemieszczają się w czasie i ich styl powinien ulec modyfikacji , a to co było dobre kilka lat temu, teraz będzie razić. Podarte dżinsy podobają się jej na kimś innym, ona sama nie czułaby się w nich komfortowo.

Dlaczego blog o modzie nazywa się jak szczep wina? Pytam, siedząc z biurze pani Małgorzaty, która ma bardzo męski zawód, jest inżynierem i prowadzi nadzory budowlane. Bo całą rodziną uwielbiamy wino, jesteśmy jego koneserami, a szczep pinot noir jest moim ulubionym. To wino jest kapryśne, wrażliwe i lubi leżakować, jak ja - uśmiecha się leciutko.

O kobietach, które jesieni życia się nie kłaniają  - opowiadaliśmy we wtorek w wieczornych Faktach RMF FM.

Maja Dutkiewicz