Podręczniki dla pierwszaków, odszkodowania dla podwykonawców pracujących przy budowie autostrad i nowy sposób na walkę z naciągaczami oszukującymi seniorów - to najciekawsze tematy, jakie znaleźliśmy w porannej prasie. Szczegóły w naszym przeglądzie.

Jest nadzieja dla naciągniętych na "cudowne garnki"

"Fakt" kolejny raz przygląda się praktykom nieuczciwych handlowców, którzy naciągają starsze osoby na absurdalnie drogie naczynia. Ich zakup wiąże się nierzadko z koniecznością zaciągnięcia kredytu, który może finansowo zrujnować nieświadomych niczego seniorów.

"Aleksandra Ostrowska z Kielc jest ciężko chora, niedawno przeszła udar mózgu, z trudem funkcjonuje, choć stara się dawać sobie radę. Ale, niestety, zdarza się, że ma kłopoty z pamięcią i koncentracją. Chorobę bezwzględnie wykorzystali naciągacze. Kobieta została zwabiona do ich siedziby, gdzie wcisnęli jej trzy koszmarnie drogie garnki, i to na kredyt. Staruszka ma teraz do spłacenia ponad cztery tysiące złotych plus odsetki. Jest załamana" - relacjonuje tabloid. Podkreśla, że z sukcesem interweniował w sprawie swojej czytelniczki w banku. "Takie praktyki są niedopuszczalne. Z naszej strony nie będzie problemu i pani Aleksandra będzie mogła odstąpić od kredytu" - zapewnił bankowiec.

Ponad miliard dla oszukanych podwykonawców autostrad

"1 miliard 50 milionów złotych - tyle wypłaciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poszkodowanym podwykonawcom. Chodzi o spółki, którym nie zapłacili generalni wykonawcy autostrad" - wylicza we wtorkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta pisze, że aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości, Generalna Dyrekcja zdecydowała się na przyjęcie nowych zasad w kontraktach. "Generalni wykonawcy, którzy nie zapłacą podwykonawcom, nie dostaną pieniędzy od dyrekcji. Przedstawiciele dużych firm twierdzą, że próba ulżenia doli mniejszym może się skończyć większymi kłopotami generalnych wykonawców" - relacjonuje "DGP".

Pierwszaki stracą na darmowych podręcznikach?

"Alfabet na ścianę, płyty z piosenkami i odtwarzacz CD. To wszystko zniknie z pierwszych klas, gdy rząd wprowadzi jeden podręcznik" - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Podkreśla, że zapowiedziana przez Donalda Tuska podręcznikowa rewolucja nie ma wyłącznie jasnych stron. Podkreśla, że pozorna oszczędność będzie skutkować tak naprawdę większymi wydatkami rodziców na pomoce naukowe. Do tej pory większość z nich była dostarczana przez wydawnictwa jako dodatek do pakietów edukacyjnych. "My nie zarobimy, ale szkoły i rodzice nie zyskają. Tylko patrzeć, jak rady rodziców podniosą składki" - mówi "GW" przedstawicielka dużego wydawcy na Mazowszu. "Nauczyciele się boją, że bez nas szkoły wrócą do czasów króla Ćwieczka" - dodaje. 

(mn)