Tomasz Skory: Czy uważa pan, że zamachy Bazy Osamy bin Ladena można wiązać wprost z dążeniem do utworzenia Państwa Palestyńskiego?

Szewach Weiss: Tak Taliban próbuje i jest taka propaganda. Bo jeżeli jest deszcz to żydzi są winni, jeżeli nie ma deszczu to żydzi są winni, za silne słońce żydzi są winni, zaczyna się wojna żydzi są winni, nie ma pokoju żydzi są winni.

Tomasz Skory: Czy Osama bin Laden może uchodzić za bojownika palestyńskiego?

Szewach Weiss: On próbuje to wszystko związać, bo to jest taka manipulatywna propaganda. Ale nie trzeba się jej poddawać, bo ta propaganda jest już znana, już jest taka rytualna. Sprawy są inne, są głębsze, są światowe, a my też należymy do świata, i Bliski Wschód też należy do tego świata.

Tomasz Skory: Zatem obraz Jaseta Arafata oddającego cześć na rzecz ofiar World Trade Center przekonuje pana, że Palestyńczycy są po tej stronie?

Szewach Weiss: Ja panu coś powiem, ja nie chcę prowokować, bo czasy są trudne. Duża część Palestyńczyków po tych okropnych zamachach w Nowym Jorku tańczyła na ulicach. To znaczy może część z nich, nie wszyscy, nie chcę mówić stereotypowo. Dla nich Taliban jest jakimś bohaterem. Oni myślą, że każda walka przeciwko Zachodowi jest to walka przeciwko Izraelowi. Jest to takie poplątane, złączone u nich. Arafat próbuje być między tym i między tym – to też jest jakaś manipulacja, ale jeśli on będzie po stronie koalicji i będzie walczył z terrorem to ja będę bardzo zadowolony.

Tomasz Skory: Panie ambasadorze, ale czy można mówić o pokoju, kiedy premierowi Izraela Arielowi Szaronowi wyrywa się wobec Stanów Zjednoczonych i europejskich demokracji ostrzeżenie przeciwko powtórzeniem straszliwego błędu z 1938 roku, kiedy poświęcono Czechosłowacje, dla uzyskania jak to powiedział, prowizorycznego pokoju.

Szewach Weiss: Ja znam tą naszą okropną traumę – żydowską, demokratyczną, światową. To jest trauma, żydom bardzo trudno to zapomnieć. Wtedy świat się poddał terroryzmowi hitlerowskiemu.

Tomasz Skory: Czy teraz stworzenie Państwa Palestyńskiego byłoby poddaniem się terroryzmowi?

Szewach Weiss: Ja bym osobiście nie używał takich słów. Mi się zdaje, że nasz premier Szaron mówił tak z serca. Ale zaraz potem zrozumiał, że vis a vis Stanów Zjednoczonych i prezydenta Busha nie trzeba było używać tego okropnego, historycznego faktu i skończona sprawa. To się zdarza.

Tomasz Skory: Premier Szaron wycofał się z tego oświadczenia, przeprosił za nie. A co Izraelczycy? Czy oni pogodzą się ze stworzeniem Państwa Palestyńskiego?

Szewach Weiss: To jest inna sprawa, nawet Szaron mówił ostatnio o tym. A pan wie, że u nas kiedy u władzy był Icchak Rabin, niestety zamordowany, kiedy były te plany i próby, kiedy zaczęliśmy mówić, że Palestyńczycy mają prawo do swojego samodzielnego państwa, wtedy Ariel Szaron był jednym z liderów opozycji. Ale ja już czuję zmiany. Powiedziałbym, że gdyby Arafat miał taką historyczną mądrość, jaką miał niegdyś nasz Dawid Bengurion to on by zrozumiał, że myśmy otworzyli okna i bramy do pokoju. Już nawet Ehud Barak był gotów pójść na kompromis historyczny. I nawet dzisiaj, kiedy się mówi o tej nowej koalicji, takie światowe zmiany Arabowie, Palestyńczycy mają szansę dojść do swojego, ale z kompromisem, z mądrością. Dostaną bardzo dużo.

Tomasz Skory: Czy to znaczy, że pokój na Bliskim Wschodzie jest drogą do pokoju na całym świecie i do zwalczenia terroryzmu?

Szewach Weiss: Pokój na Bliskim Wschodzie to jest droga do pokoju. Pokój na Bliskim Wschodzie to jest droga do walki z terroryzmem. Może być tak, że Arafat się zgodzi, ale są jeszcze takie grupy Hamasu i Dżihadu, że się nie zgodzą. Tak, że terror to nasza sprawa, ta światowa sprawa – długa trudna do wywalczenia, ale jak się to robi razem to troszeczkę leczy.