Adwokatem nie można zostać tylko dlatego, że się tego chce. Nawet asystenci adwokatów muszą mieć odpowiednie kwalifikacje - tak szefowa Krajowej Rady Adwokatów Christine Feral-Schuhl komentuje w rozmowie z paryskim korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem rządowe plany, aby byli ministrowie, posłowie i senatorzy mogli zostać adwokatami.

Marek Gładysz: Powiedzmy, że nie mam żadnego wyższego wykształcenia, udało mi się zostać posłem, później mogę więc zostać adwokatem bez żadnej weryfikacji mojej prawniczej wiedzy? Tylko po to, żebym miał szansę zarabiać dużo pieniędzy?

Christine Feral-Schuhl: Jesteśmy wściekli! To szokujące! Politycy przyznają sobie ciągle nowe przywileje. Nowy dekret depcze wszystkie dotychczasowe zasady - politycy, którzy chcą zostać adwokatami nie muszą mieć prawniczych dyplomów, nie muszą być poddawani żadnym sprawdzianom wiedzy. To może przynieść dużą szkodę obywatelom, którzy będą korzystać z ich usług. To tak, jakby nagle polityk przyszedł do szpitala i powiedział - od dzisiaj będę lekarzem, choć nie studiowałem medycyny! Zauważam również, że dekret nie zakłada, że byli ministrowi i posłowie mogą później pracować jako sędziowie - co jest nielogiczne. Skoro rząd twierdzi, że mają wystarczające doświadczenie prawnicze, by zostać adwokatami, bo przez osiem lat zajmowali się opracowywaniem projektów ustaw lub wnoszeniem do nich poprawek, to dlaczego nie mogą być sędziami? To obraźliwe i pogardliwe traktowanie naszego zawodu.

Do tego rządowy dekret jest dosyć niejasny. Mowa jest nie tylko o ministrach i posłach do Zgromadzenia Narodowego, ale również o osobach, które przez określony czas uczestniczyły w opracowywaniu nowych tekstów prawnych. Co może to oznaczać?

Podkreślił pan bardzo ważną sprawę. Tekst jest na tyle nieprecyzyjny, że zaczynamy sobie wręcz zadawać pytanie: czy adwokatami mogą zostać również np. merowie niewielkich gmin. Ostatecznie też uczestniczą w opracowywaniu rozporządzeń komunalnych. Co z wysokimi rangą urzędnikami państwowymi, np. szefami resortowych kancelarii? Oni też uczestniczą często w pracach nad nowymi projektami ustaw. Adwokatem nie można zostać tylko dlatego, że się tego chce. Nawet asystenci adwokatów muszą mieć odpowiednie kwalifikacje. Życiem codzienne we Francji podporządkowane jest bardzo, bardzo skomplikowanym ramom prawnym, złożonym z 10 tysięcy ustaw i 120 tysięcy dekretów. Decyzja rządu znieważa tych ludzi, którzy przez wiele lat te ramy prawne studiowali.