Stan zdrowia b. dyrektora chóru Polskie Słowiki polepszył się – mówi prok. Andrzej Jóźwiak, prowadzący sprawę Wojciecha K. Gość RMF dodaje jednak, że najprawdopodobniej dopiero na piątkowym posiedzeniu sądu okaże się, czy proces K. będzie kontynuowany przed sądem.

Konrad Piasecki: Panie prokuratorze, gdzie jest były dyrygent Polskich Słowików?

Andrzej Jóźwiak: Mam prawo zakładać z informacji, jakie posiadam po dzisiejszym posiedzeniu, po pobycie na dzisiejszym posiedzeniu w sądzie, że znajduje się na terenie szpitala zakaźnego w Poznaniu.

Konrad Piasecki: Jeszcze dziś rano były co do tego pokaźne wątpliwości.

Andrzej Jóźwiak: Myślę, że te wątpliwości wynikały z pewnego obiegu informacji, bo należy sądzić na podstawie dokumentów, które dzisiaj sąd przedstawił na posiedzeniu, że od 21 lutego, czyli soboty, tenże oskarżony znajduje się właśnie w tym wspomnianym przeze mnie szpitalu.

Konrad Piasecki: Wojciech K. jest osobą chorą?

Andrzej Jóźwiak: Wg opinii, którą miałem możność oglądania 2,5 do 3 tygodni temu w momencie odbywania się posiedzenia dotyczącego zmiany środka zapobiegawczego – tak. I wg informacji, którą przedstawił dziś Wysoki Sąd na posiedzeniu - jest nadal człowiekiem chorym.

Konrad Piasecki: Chorym na tyle, aby nie być w areszcie nie mieć procesu sądowego i aby być w szpitalu.

Andrzej Jóźwiak: Tego to ja nie jestem w stanie ocenić i podać jednoznacznej opinii, nie mniej z informacji, którą dzisiaj przedstawił sąd na posiedzeniu, jego stan zdrowia – w mojej ocenie jako przedstawiciela organów ścigania – sądzę, że się dość znacząco polepszył.

Konrad Piasecki: Tzn. nie jest aż tak chory, aby nie być w areszcie, nie jest aż tak chory, żeby nie mieć procesu sądowego?

Andrzej Jóźwiak: Myślę, że nie i dlatego sąd w dniu dzisiejszym na posiedzeniu, oznaczył kolejny termin posiedzenia, który ma mieć miejsce w piątek w tym tygodniu. Na tym posiedzeniu sąd zapozna strony procesu, czyli obrońcę, nie wiem, czy oskarżonego, bo nie wiadomo, czy pojawi się na sali, ale tego nie można oczywiście wykluczyć, i urząd oskarżycielski o aktualnym – powtarzam aktualnym – stanie zdrowia, który - sądzę - będzie warunkował tak lub nie za kontynuowaniem procesu przed sądem.

Konrad Piasecki: A czy pan wie, na co jest chory Wojciech K.?

Andrzej Jóźwiak: Ja nie wiem, na co jest chory Wojciech K. Ja wiem tylko o podejrzeniu nosicielstwa HIV, natomiast co do tej drugiej przypadłości, czyli ADIS, moja wiedza w tym momencie jest żadna.

Konrad Piasecki: Ale podejrzenie dotyczące HIV, tę informację ma pan z mediów czy ma pan informację z diagnozy lekarskiej?

Andrzej Jóźwiak: Tę informację w zasadzie dzisiaj przekazał stronom procesu z kolei z informacji szpitalnej Wysoki Sąd w Poznaniu.

Konrad Piasecki: Czyli jest podejrzenie wirusa?

Andrzej Jóźwiak: To jest podejrzenie, powtarzam. I z całą mocą to podkreślam, to jest podejrzenie, a nie pewność.

Konrad Piasecki: Nie zostały przeprowadzone badania?

Andrzej Jóźwiak: Ja nie wiem, by to podejrzenie zostało w sposób jednoznaczny, zgodnie z ustawą o chorobach zakaźnych, potwierdzone. Takiej informacji nie posiadam.

Konrad Piasecki: A jeśli się okaże, że jest to rzeczywiście HIV, to czy zostanie wszczęte śledztwo dotyczące tego, że Wojciech K. świadomie narażał innych na zagrożenie życia?

Andrzej Jóźwiak: To jest problem. I to jest problem bardziej w tym momencie dla etyków niż dla prokuratorów, organów ścigania, policji, sądu. Ściganie tego typu przestępstw - narażenia innych osób na zarażenie tym wirusem, niestety tak stanowi ustawa karna w artykule 161 jest ścigany li tylko na wniosek. Czyli mówiąc językiem bardziej zrozumiałym: jeśliby któraś z osób, która mogłaby się chociażby poczuć zarażona takim wirusem w swojej ocenie, przez kontakty niedalekiej przeszłości, bliższej lub dalszej z oskarżonym - ma prawo taki wniosek do nas złożyć i w tym momencie uruchamia się cała machina organów ścigania.

Konrad Piasecki: Ale żeby ona złożyła wniosek, to ktoś jej musi powiedzieć, że Wojciech K. ma wirusa HIV.

Andrzej Jóźwiak: To jest też pewien dylemat, bo ten dylemat wynika z dość prostego choć z drugiej strony skomplikowanego unormowania wynikającego właśnie z ustawy o chorobach zakaźnych. W zasadzie jest to układ między pacjentem a jego towarzyszami niedoli, czy przyjaciółmi z przeszłości.

Konrad Piasecki: Ale tutaj rzecz dotyczy nieletnich...

Andrzej Jóźwiak: Tak, ale osoby nieletnie mają również swoich opiekunów prawnych. Mogą to być rodzice, mogą to być inne osoby.

Konrad Piasecki: Panie prokuratorze jeśli rzeczywiście potwierdzą się te wstępne diagnozy, jeśli rzeczywiście okaże się, że Wojciech K. jest zarażony wirusem HIV, czy jakikolwiek organ państwa powie o tym publicznie? Czy powiadomi osoby, które mogły zostać przez niego zarażone?

Andrzej Jóźwiak: Myślę, że obowiązek ten nie spoczywa na organach ścigania, nie spoczywa na organach wymiaru sprawiedliwości, ale przede wszystkim będzie to leżało na sumieniu służy zdrowia, pod której opieką znajduje się przecież nadal oskarżony.

Konrad Piasecki: Czyli służba zdrowia a nie prokuratura?

Andrzej Jóźwiak: Myślę, że tak.

Konrad Piasecki: Myśli pan, czy pan wie?

Andrzej Jóźwiak: Nie ma jednoznacznej na to pytanie odpowiedzi. Ja zakładam, że tak być powinno. Takim paramedycznym organem są też stacje sanepidu, które też taką informacją w tym momencie będą dysponować. Jak się zachowa inspektor sanitarny nie wiem, ale mam prawo przypuszczać, że w jakiś sposób będzie starał się dotrzeć do osób, związanych z tym konkretnym oskarżonym.

Konrad Piasecki: Szkoda, że kiedy w grę wchodzi ludzkie zdrowie i życie to pan nie jest pewien, tylko pan przypuszcza.

Andrzej Jóźwiak: Ja nie mogę ponieść odpowiedzialności czy podpisać się pod takim certyfikatem, że na pewno jakieś kroki podejmę czy podejmiemy jako organy ścigania, ponieważ jesteśmy związani stosowaną literą prawa, która być może jest bardzo okrutna i bardzo zawężona i być może nieadekwatna do aktualnego stanu rzeczy, ale takie są przepisy.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Łukasz Wysocki RMF