Nawet gdyby dymisja premiera została przyjęta 5 maja, to prezydent powinien powierzyć Markowi Belce obowiązki szefa rządu aż do zakończenia kadencji, czyli do jesieni - tak uważa gość porannych \"Faktów\", Marek Dyduch, poseł SLD.

Tomasz Skory: Wygląda na to, że za półtora miesiąca Polska przystąpi do realizacji dość śmiałego eksperymentu ustrojowego. Premierem będzie członek partii opozycji pozaparlamentarnej, w stanie nawet nie dymisji, ale rezygnacji i to odrzuconej. Czy SLD nadal będzie popierać taki rząd?

Marek Dyduch: SLD będzie popierać niektóre przedsięwzięcia tego rządu, ale tak naprawdę prace w tej kadencji Sejmu powinny być zakończone do końca czerwca, na początku lipca, a rząd będzie administrował. Z pewnością żadnych przełomowych spraw już nie będzie w tym parlamencie.

Tomasz Skory: I będzie to wyglądało tak, że wszędzie, jak okiem sięgnąć, wszędzie będzie opozycja. I SLD, w związku z zachowaniem premiera, przejdzie do opozycji względem rządu, opozycja pozostanie opozycją, a rząd będzie w opozycji do SLD. To dość paranoiczne, przyzna pan.

Marek Dyduch: To nietypowe w skali Europy, a może nawet i świata. Ale to jest decyzja premiera, który zmienia swoje sentymenty polityczne. Trochę to jest zadziwiające, bo jak rok temu powoływaliśmy rząd, to były zapewnienia i od samego premiera i od prezydenta, który forsował tą kandydaturę, że rząd wywiąże się ze swoich zobowiązań.

Tomasz Skory: Ale premier może zmienia sympatię polityczne, ale nie zmienia tego kontraktu, czyli na rządzenie do wiosny.

Marek Dyduch: Ale przypomnijmy sobie słowa premiera. Najpierw na jesień miała byś swoistą weryfikacją tego rządu ze względu na warunki, które postawił Marek Borowski. Marek Belka twierdził, że jest za wiosennymi wyborami, ale nigdy w ubiegłym roku nie mówił, że 5 maja poda się do dymisji. Ta sytuacja pojawiła się wtedy, jak zmienił swoje sentymenty polityczne. To jest swoiste zachowanie, bo jednak zobowiązanie trwa wtedy i to z parlamentem, bo to parlament decydował, czy ten rząd będzie miał absolutorium do momentu funkcjonowania tego parlamentu.

Tomasz Skory: Ale swoiste jest też zachowanie SLD, który obiecywał, że wybory będą na wiosnę i to dwa razy, bo obroty ciał czerwonych – jak mówią niektórzy – dwukrotnie nakłoniły SLD do zapowiadania wiosennych wyborów, a potem to się zmieniało. Może więc wyrzucanie Markowi Belce tego, co pan mu wyrzuca nie jest najlepszym posunięciem.

Marek Dyduch: Ale proszę popatrzeć, że i prezydent i Marek Belka mówią, że chcieliby, by konstytucja europejska została przyjęta w referendum jeszcze w tym roku. wybory 19 czerwca uniemożliwiają taką sytuację, więc jest tu totalna niekonsekwencja w tych propozycjach. SLD trzyma się swojej propozycji. Dla nas kluczowa jest konstytucja europejska, bo wiemy, co to znaczy, gdyby nie została ona przyjęta.

Tomasz Skory: Ale jeszcze w styczniu nie była taka kluczowa, skoro po wyborze Józefa Oleksego mówiliście, że wybory powinny być wiosną. Pamiętam to, jak dziś.

Marek Dyduch: 31 stycznia rada krajowa wyraźnie opowiedziała się za wyborami w terminie konstytucyjnym. I właśnie ze względu na konstytucję. I proszę zauważyć, jak się zachował prezydent Francji, gdzie tylko w sondażach 51% Francuzów było przeciwko. Powiedział wyraźnie, że Francja będzie izolowana w Europie. Możemy sobie wyobrazić sytuację w Polsce, gdzie nie będzie konstytucji europejskiej?

Tomasz Skory: Sądzę, że niektórzy mogą sobie to spokojnie wyobrazić. Ale gdyby potraktować zapowiedzi premiera nie jak cel, ale jako środek do celu, jakim jest dla niego samorozwiązanie Sejmu, to wszystko wraca do właściwych rozmiarów. By uniknąć ewidentnego zidiocenia sytuacji, wystarczy zgłosować za rozwiązaniem Sejmu. Bierzecie to pod uwagę?

Marek Dyduch: SLD powiedziało wyraźnie, że będziemy głosować przeciwko rozwiązaniu Sejmu, czyli będziemy za wyborami w terminie jesiennym. I premier powinien się do tego dostosować, jeśli jest odpowiedzialny. Jak taka osoba, która nie dostosowuje się do woli parlamentu, ma później wiarygodnie budować nową partię.

Tomasz Skory: Ta osoba złoży dymisję i dymisja nie zostanie przyjęta za sprawą jeszcze jednego czynnika konstytucyjnego – prezydenta.

Marek Dyduch: Nawet gdyby została przyjęta, to powinny zostać powierzone obowiązki dla premiera, aż do zakończenia kadencji. I ja mogę sobie wyobrazić, że w ten sposób można administrować państwem. Bo przecież administracja, gdzie większość jest służbą cywilna będzie podejmowała normalne decyzje. Jeśli idzie o tę część, nic nie powinno się szczególnego wydarzyć.

Tomasz Skory: Czy to będzie normalne?!

Marek Dyduch: Takie sytuacje zdarzają się w wielu państwach…

Tomasz Skory: Na początku mówił pan, że to ewenement w skali europejskiej…

Marek Dyduch: Ewenement polityczny, gdy premier traci zaplecze polityczne, ale administrowanie krajem, dla jego dobra jest rzeczą naturalną i w wielu krajach tak jest.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.