Przyspieszone wybory parlamentarne to nieporozumienie - mówi Włodzimierz Cimoszewicz, szef MSZ. Zdaniem gościa RMF po wejściu do UE najbardziej potrzeba sprawnego rządzenia państwem. Politycy, którzy tego nie dostrzegają, kpią z interesów państwa, uprawiają kawiarnianą politykę - dodaje.

Tomasz Skory: Czy pan wie, dlaczego Ahmed Ammar został uznany za niebezpiecznego i poproszony o opuszczenie naszego kraju.

Włodzimierz Cimoszewicz: Nie wiem więcej niż to, co mówią, piszą media, i w związku z tym nie mam żadnej podstawy do przesądzania. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę w toczącej się w ostatnich dniach dyskusji, że takie instytucje jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to nie są instytucje typu sąd, przesądzające, rozstrzygające o winie bądź braku winy. To są instytucje, które muszą często działać prewencyjnie i w kategoriach oceniania prawdopodobieństwa. Może to oznaczać w pewnych przypadkach skrzywdzenie jakieś osoby w związku z obowiązkiem obrony interesu zbiorowego, jakim jest bezpieczeństwo państwa.

Tomasz Skory: Pani ministrze, ale to trochę przypomina Franza Kafke i „Proces”. Nie znamy zarzutów wiemy tylko, że diagnoza ABW jest taka, że ktoś jest niebezpieczny.

Włodzimierz Cimoszewicz: To, że nie zna się w tego rodzaju przypadkach zarzutów, nie powinno dziwić, dlatego że – powtarzam – to nie jest oskarżenie przed sądem, to nie jest prokuratura, to jest działanie specyficzne instytucji odpowiedzialnej za nasze wspólne bezpieczeństwo. Zastrzeżenia można mieć na tle tego przypadku, warto się pewnie głębiej nad tym zastanowić – czy konstrukcje prawne, procedury związane z terminami odwołania i obowiązkiem opuszczenia osoby deportowanej terytorium naszego kraju, są prawidłowe. Sądzę, że prawo do odwołania do instytucji niezależnej typu sądu, powinno przysługiwać w terminach pozwalających zapobiec skutkom faktycznym przed przesądzeniem.

Tomasz Skory: Nawet Stany Zjednoczone, które walczą z terroryzmem na znacznie większą skalę, nie deportują, zanim nie zapadnie wyrok sądowy. Czy nie sądzi pan, że Polska może być posądzona o nadgorliwość w związku z tym, w tej walce z terroryzmem?

Włodzimierz Cimoszewicz: Przez kogo?

Tomasz Skory: Np. przez wspólnotę muzułmańską, która może mieć chyba uzasadniony żal.

Włodzimierz Cimoszewicz: Ja osobiście nie mam wątpliwości, że to nie jest posunięcie wymierzone przeciwko wspólnocie muzułmańskiej – wprost przeciwnie: my jesteśmy dumni, od stuleci mamy tradycję nie tylko tolerancji, akceptacji wyznawców islamu w naszym społeczeństwie, w naszym państwie i takie rozumienie byłoby błędne bezpodstawne.

Tomasz Skory: W kraju natomiast najwyraźniej odrzucono pański pomysł poparcia rządu do czasu jesiennego, do momentu takiego sprawdzenia, czy rząd Marka Belki ma poparcie społeczne, czy jest skuteczny, czy jest sprawny. Czy pan uważa, że to definitywnie przepadło, czy może da się to jeszcze odkręcić?

Włodzimierz Cimoszewicz: Nie wiem. Pozostaje jeszcze kilkanaście dni na wyjaśnienie tej sytuacji. Sytuacja jest nieco absurdalna. Okazuje się, że w którą stronę nie spojrzeć, wszystko okazuje się absurdalne. Niemożliwe jest rozwiązanie Sejmu, czego dowiodły wyniki głosowania, niemożliwe jest powołanie rządu. No to, co do licha jest w takim razie możliwe? Państwo potrzebuje rządu, są sprawy wymagające prowadzenia, sprawy niezwykle ważne, poważne, terminowe często. Niech politycy pójdą po rozum do głowy i uzmysłowią sobie swoją odpowiedzialność za państwo.

Tomasz Skory: Mówi pan, że niemożliwe jest rozwiązanie Sejmu, ale to tylko dlatego że blokującą większość w tej sprawie ma SLD.

Włodzimierz Cimoszewicz: To jest obojętne z czyjego powodu. Sejm rozpatrywał 4 wnioski o samorozwiązanie i nie podjął takiej decyzji i to jest fakt, z którym trzeba się liczyć. Może się to komuś nie podobać, może to ktoś krytykować, ale to jest fakt wyjściowy, to jest element rzeczywistości. I w tej rzeczywistości trzeba szukać rozwiązań.

Tomasz Skory: Parokrotnie zdarzało się już panu chodzić pod prąd opinii swojego zaplecza, klubu, partii. Nie widzi pan, że wybory im wcześniej, tym lepiej, poza oczywiście rozwiązaniem tej sprawy ustawy zdrowotnej, to jest jedyne wyjście z tego bałaganu?

Włodzimierz Cimoszewicz: Jeżeli okaże się, że rząd nie może powstać, to jest oczywiste że powinny być wcześniejsze wybory - jako ostatnia procedura, która może nas z tego impasu wyciągnąć. Ale osobiście uważam, że przyśpieszone wybory to także nieporozumienie. Padają argumenty takie: obecny Sejm nie jest w stanie wytworzyć żadnej stabilnej większości do prowadzenia ustawodawstwa. Jaka jest gwarancja, ze przyszły Sejm wobec takich a nie innych wyników sondaży opinii publicznej, gdy chodzi o poparcie partii politycznych, będzie z tego punktu widzenia, inny lepszy, bardziej zdolny do przyjmowania czasami trudnego ustawodawstwa. Ponadto – proszę mi pozwolić na jedno zdanie, ono jest bardzo ważne - bo w tych dyskusjach wszyscy jak królik zahipnotyzowany przez węża uważają, że rządzenie to jest wyłącznie przeprowadzanie ustaw przez Sejm. Nie, rządzenie w 80 proc. to są praktyczne działania. Zatem jeden przykład, elementarny, wszystkim znany i całkowicie lekceważony – weszliśmy do Unii Europejskiej. Dzisiaj wykorzystanie członkostwa wiąże się w dominującym stopniu z naszą praktyczną działalnością, a nie nowymi ustawami. I najbliższe miesiące rozstrzygną, zarówno o tym, czy my coś z tego członkostwa będziemy mieli, jak też rozstrzygną, jaką rolę Polska w UE będzie odgrywała. Politycy, którzy tego nie dostrzegają, kpią sobie z interesów państwa, kpią sobie z interesów społeczeństwa, oni uprawiają kawiarnianą politykę. I niestety od lewa do prawa jest to dzisiaj dominująca postawa – nieodpowiedzialności za Polskę. Mimo pięknych, wspaniałych deklaracji i słów składanych przez każdego z nich.

Tomasz Skory: Dziękuje bardzo