"Fale upałów będą coraz częściej występowały także w Polsce" – mówił w Rozmowie w południe w RMF FM prof. Zbigniew Karaczun z SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej. "Przypuszcza się, że w Polsce, w Warszawie może temperatura dochodzić do 43 stopni. Myślę, że niestety nie jest to jednoroczna anomalia. To jest skutek zmiany klimatu, będzie się to powtarzało coraz częściej" - dodawał. "Te zmiany (klimatu - przyp. red.), które następują teraz, są dla niektórych upraw zabójcze. Mówi się o tym, że w ciągu 15 lat plony ziemniaków w Polsce będą mniejsze o 70 proc." - dodawał w części internetowej rozmowy.

"Anomalie pogodowe będą występowały coraz częściej"

Jak dodawał, przez zmiany klimatu częściej będą występowały anomalie pogodowe i tzw. ekstremalne zjawiska pogodowe. 

"Właśnie te fale upałów, gwałtowne burze, gwałtowne deszcze. Proszę zobaczyć, jak wygląda przebieg pogody w tym roku w Polsce. To się zaczęło już tak naprawdę w styczniu. Był okres bardzo wysokich temperatur, potem z dnia na dzień temperatura spadała o 15 stopni. To samo przetrenowaliśmy w czerwcu - mieliśmy prawie 40 stopni w różnych miastach i 2 dni później - temperatura 15 stopni. Niestety tego typu anomalie będą coraz częściej" - mówił.

W ciągu 15 lat plony ziemniaków będą mniejsze o 70 proc.

"Rolnictwo jest takim sektorem, które jest najbardziej narażone na negatywne skutki zmian klimatu, bo wszystkie czynniki produkcji rolnej, czyli ilość opadów, długość okresu wegetacyjnego, maksymalne i minimalne temperatury - to są wszystko czynniki, które są modyfikowane przez zmiany klimatu. W tej chwili mamy rolnictwo dostosowane do klimatu, który w Polsce występował od kilkuset lat. Te zmiany, które następują teraz, są dla niektórych upraw zabójcze. Uprawą, która jest najbardziej zagrożona, są ziemniaki. Mówi się o tym, że w ciągu 15 lat plony ziemniaków w Polsce będą mniejsze o 70 proc. A to nie tylko kuchnia, ale cały sektor przemysłu przetwórczego, bo na przykład Polska jest potęgą w produkcji chipsów ziemniaczanych" - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM prof. Zbigniew Karaczun.

Zdaniem eksperta najbardziej zagrożone są gatunki zimnolubne, które w najbliższych latach będą w ogóle wypadały z upraw lub będą znacząco ograniczane. "Ale na ich miejsce wejdą inne. Zresztą to już się dzieje, na przykład z kukurydzą. 50 lat temu w Polsce kukurydzę można było uprawiać tylko w kilku regionach. Dziś można uprawiać na terenie całego kraju" - mówił prof. Karaczun. 

Z czym jeszcze mogą być problemy? "Już dziś sadownicy mówią, że uprawa jabłek w Polsce się przestaje opłacać. Dlatego, że mamy przymrozki, mamy suszę, mamy problemy ze zbiorem z siłą roboczą" - mówił. "Możemy mieć problem z kawą, przede wszystkim z Arabicą. Już mamy problem z herbatą, bo w tej chwili popyt na czarną herbatę jest większy niż podaż. Będziemy mieli problem z czekoladą, bo kakaowiec także jest coraz rzadszy" - mówił ekspert Koalicji Klimatycznej.

Ale zmiany nie będą dotyczyć tylko upraw. Zdaniem profesora będziemy musieli się liczyć z tym, że spadanie produkcja mięsa. "Te fale upałów są uciążliwe nie tylko dla nas, ale także dla zwierząt. One mogą być śmiertelnie niebezpieczne dla zwierząt. I już się mówi o tym, że w niektórych rejonach klimatyzację będzie się zakładało w oborach, żeby zapewnić bezpieczeństwo i komfort klimatyczny dla zwierząt. I to jest tragiczne, bo w Polsce na przykład mamy problem z klimatyzacją w szpitalach. Ludzie leżący w szpitalach mają problem, bo nie mają komfortu termicznego, a my się zaczynamy zastanawiać czy będziemy budowali tego typu instalacje w oborach" - argumentował prof. Karaczun. 

Krzysztof Berenda pytał swojego gościa również o zimę. Wczoraj premier Mateusz Morawiecki zaapelował, by przed zimną "ocieplić domy". "Nie wyśmiewałbym apelu premiera, by ocieplać domy przed zimną" - mówił profesor. "Tylko w tych domach, które najbardziej  potrzebują ocieplenia mieszkają ludzie ubodzy. Za tym apelem powinien pójść cały program takiego wsparcia" - mówił.

"Nie wyśmiewałbym też tego zbierania chrustu, czyli pozyskiwania drewna odpadowego na to, żeby jednak w jakimś stopniu próbować zastąpić ten węgiel, którego nam zabraknie. Bo tego węgla nam zabraknie. Nie mamy węgla na 200 lat. Nie będziemy wydobywać węgla, który będzie w pokładach 20 centymetrów na głębokości 1200 metrów, bo to będzie zbyt niebezpieczne i zbyt drogie. Mamy węgiel na może 10, 15 lat" - dodał ekspert Koalicji Klimatycznej.

Opracowanie: