"Wygląda na to, że to była stała praktyka. Uczestnicy tej praktyki po stronie rządowej uznawali ją za coś normalnego" – tak kolejną odsłonę afery mailowej komentował w Rozmowie w południe w RMF FM Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Według doniesień, Michał Dworczyk miał informować Mateusza Morawieckiego o efektach jego rozmowy z prezes TK Julią Przyłębską.

Ja telefonów nie odbierałem, ale była wizyta jednego z wicepremierów rządu Marcinkiewicza, który był zainteresowany przebiegiem i rezultatem przede wszystkim rozprawy w sprawie, która się wtedy toczyła w Trybunale. Ten wicepremier był prawnikiem, więc zwróciłem mu uwagę na to, że powinien wiedzieć, że tego rodzaju rozmowy są niedopuszczalne. On zrozumiał, że tutaj nie ma czego szukać. To był pan Roman Giertych - przyznał Rozmowie w południe w RMF FM Jerzy Stępień.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego wyjaśnił, że "w takiej sytuacji powinno się sporządzić notatkę służbową". 

Zwrócić uwagę, ewentualnie, szefowi rządu, że jego minister zachowuje się niezgodnie z podstawowymi zasadami państwa prawa, które przewiduje, że jest trójpodział władzy - powiedział były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Ja wtedy tego nie zrobiłem (nie sporządziłem tej notatki - przyp. red.), czego żałuję, ale byłem tak zaskoczony tym, że tak nie owijając w bawełnę ów polityk rozpoczął rozmowę - dodał. 

"Kaczyński i Szydło powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności"

Wszyscy pamiętamy, że Jarosław Kaczyński namawiał, podżegał panią Szydło (Beata Szydło - przypis red.) do tego, żeby nie publikowała wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Pani Szydło oczywiście popełniła typowe przestępstwo urzędnicze, a pan Kaczyński podżegał ją do tego. Mam nadzieję, że w przyszłości stosowne służby rozpoczną postępowanie w tym zakresie i obydwoje zostaną po prostu pociągnięci do odpowiedzialności za to, co robili - mówił w internetowej części Rozmowy w południe w RMF FM Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Tomasz Skory pytał swojego gościa również o ostatnie maile ze skrzynki Michała Dworczyka dotyczące Trybunału. Rządzący nie zaprzeczają prawdziwości tych publikacji, ale twierdzą, że stoją za nimi rosyjskie i białoruskie służby. Zdaniem byłego prezesa TK powinno się "przeciwstawić takiemu rozumowaniu".

Stworzyliście takie warunki, poprzez używanie właśnie poczty prywatnej do spraw służbowych, że możliwe są rosyjskie ingerencje w nasze życie państwowe - mówił sędzia. I dodał: Naganność nie polega tylko na tym, że powiedzmy wysyła minister jakieś maile do jakiegoś agenta rosyjskiego, ale całym swoim zachowaniem stwarza taką sytuację, w której możliwe jest działanie przeciwko państwu polskiemu naszego sąsiada.